Hunters PSŻ przegrało w sobotnim sparingu z Klubem Sportowym Toruń 34:56. Wynik mógł być jeszcze gorszy dla poznanian, gdyby końcówki zawodów Piotr Baron nie jechał juniorami. To wtedy gospodarzom udało się trochę dogonić gości. Po trzech seriach było 14:46. Nawet biorąc pod uwagę, że to zawody przedsezonowe, był to rezultat, który mocno martwił licznie zgromadzonych fanów na Golęcinie.
- Summa summarum ten wynik nie jest taki, jak byśmy chcieli. Wiadomo, że jechaliśmy, podobnie jak torunianie, żeby testować i trenować, bo tych okazji do startu spod taśmy nie było za wiele. Kiedyś już powiedziałem, że niezależnie jaka jest formuła zawodów, to każdy zawodnik chce wygrywać. W moim przypadku też tak było. Zjechałem po tym pierwszym biegu do parku maszyn i niby wiedziałem, że to trening, ale człowiek zaczął się denerwować - mówił zaraz po sparingu kapitan Hunters PSŻ-u, Bartosz Smektała.
ZOBACZ WIDEO: Michelsen spędził dwa lata we Włókniarzu. Odpowiada wyraźnie, czy żałuje tej decyzji
Kibice na Golęcinie podczas spotkania kontrolnego z KS Toruń mieli po raz pierwszy okazję zobaczyć w akcji na poznańskim torze właśnie Bartosza Smektałę. Wychowanek Unii Leszno zdobył 9 punktów i bonus, zostając przy tym najlepszym zawodnikiem drużyny. Początek zawodów nie był wymarzony dla nowego jeźdźca poznańskiej ekipy. Popularny "Smyk" ma jednak jeszcze czas, żeby posprawdzać różne warianty "Golaja" i spasować się do niego w odpowiedni sposób od pierwszego biegu.
- Bardzo chwalę poznański tor. Dobrze się na nim czuje. Pierwszy wniosek jednak jaki mam po tym sparingu, to taki, że musiałem jechać na trochę innych ustawieniach niż na treningach. Tor był trochę inny. Ja się dopiero uczę tej nawierzchni, ponieważ nie miałem okazji wcześniej tutaj na co dzień trenować. Mam nadzieję, że połapie się jak najszybciej w tych ustawieniach. Jak już przyjdzie do tego poważnego ścigania, to chciałbym być pewny od pierwszego biegu, a nie tak jak w sobotę, gdy trochę się zdziwiliśmy - skomentował Bartosz Smektała.
Zespół podczas niedawnego zgrupowania we Władysławowie wybrał nowego kapitana. Schedę po Aleksandrze Łoktajewie przejął właśnie Bartosz Smektała. To duży kredyt zaufania drużyny wobec 26-latka, który ma być liderem, a właśnie w takiej roli widzą go w Poznaniu i po to go zakontraktowali.
- Zdawałem sobie sprawę, jak chłopacy mnie wybrali, że nie ma przelewek. Bardzo się ucieszyłem, że w tak krótkim czasie zebrałem duże zaufanie od nich. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żebyśmy zaszli jak najdalej. Chętnie podzielę się wszystkim, co wiem, ale chłopacy muszą się też dzielić tym, co oni wiedzą. Powiedziałem już na prezentacji, że bardzo wierzę w moich zawodników, bo jestem ich kapitanem. Na papierze nie jesteśmy najmocniejsi, ale wszystko buduje się dobrą atmosferą, która jest super. Liczę, że do tego pierwszego meczu będzie jeszcze lepiej - deklarował wychowanek Fogo Unii Leszno.
Sparing z KS Toruń to dopiero początek przygotowań dla Hunters PSŻ-u. Najbliższy czas będzie bardzo intensywny dla podopiecznych Jacka Kannenberga i Eryka Jóźwiaka. Czekają ich jeszcze cztery sparingi. Już w najbliższy wtorek wybiorą się do Torunia na rewanż. Za to przyszły weekend będzie stał pod znakiem starć z Polonią. W sobotę zespół z Krajowej Ligi Żużlowej przyjedzie do Poznania, a w niedzielę to drużyna ze stolicy Wielkopolski uda się do Piły. Jazdy będzie zatem dużo, ale jak mówi Bartosz Smektała, jest ona niezbędna. Dojdą również turnieje indywidualne.
- Odjechaliśmy już kilka treningów, ale pogoda podczas nich była inna. Teraz robi się bardziej wiosennie, co nas cieszy. We wtorek czeka nas wyjazd do Torunia. To jest dla nas duży plus, gdyż większość naszych zawodników nie miała jeszcze możliwości jeździć na innym torze, więc czekam na ten sparing z niecierpliwością, bo chce też spróbować jazdy gdzie indziej - cieszył się Smektała.
Hunters PSŻ Poznań zainauguruje sezon Metalkas 2. Ekstraligi 12 kwietnia spotkaniem wyjazdowym z Texom Stalą Rzeszów. Tydzień później w Wielkanoc za to odjadą domowe starcie z H.Skrzydlewska Orzeł Łódź.