Żużel. Lindgren dostał pytanie o koniec kariery. Odpowiedź może zaskoczyć

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Fredrik Lindgren
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Fredrik Lindgren

W tym roku Fredrik Lindgren będzie obchodził 40. urodziny, a już kilkukrotnie w ostatnich latach wspominał o zakończeniu kariery. Czy wciąż poważnie rozważa zakończenie jazdy na żużlu w najbliższym czasie?

W tym artykule dowiesz się o:

Przynajmniej w teorii nic na to nie wskazuje, bo Fredrik Lindgren wciąż jest jednym z najlepszych żużlowców świata, ostatnio nie ma problemów z kontuzjami, a w historii było już wielu znacznie starszych zawodników, którzy w tym wieku sięgali po mistrzostwo świata. Szwed jednak w przeszłości sam mówił, że mocno rozważał zakończenie kariery.

- Faktycznie wciąż zastanawiam się, ile jeszcze potrwa moja kariera. Myślę o tym i zadaje sobie takie pytania. Od kilku lat przyjąłem jednak zasadę, że planuję karierę tylko z rocznym wyprzedzeniem. Nie zmieniam podejścia. Nie potrafię powiedzieć, czy będę się ścigał w 2026 roku, bo nie podjąłem takiej decyzji - przyznał Lindgren w Magazynie PGE Ekstraligi na WP SportoweFakty.

W zeszłym roku Szwed dość szybko zdecydował się, że zamierza kontynuować swoje starty i bardzo szybko dogadał się z działaczami Orlen Oil Motoru Lublin. W PGE Ekstralidze wciąż jest pewnym punktem swojej drużyny, a w Grand Prix już po raz kolejny zakończył zmagania na podium. Jego marzeniem jest mistrzostwo świata, dlatego zawodnikowi nie brakuje motywacji.

ZOBACZ WIDEO: Wytypował kolejność PGE Ekstraligi. To nie Motor będzie mistrzem Polski

- Na ten moment czuję się zmotywowany i głodny powrotu na tor. Ta zima jest dla mnie całkiem udana, a ja cieszę się kolejnymi treningami. W trakcie sezonu będę wiedział więcej odnośnie kolejnego roku i wtedy będzie jasne, czy wciąż będę chciał walczyć, czy zdecyduję się zastopować karierę. Zrezygnowałem z jazdy w Speedway of Nations, ale to nie jest definitywna rezygnacja z jazdy w reprezentacji. Gdy sezon jest już na ukończeniu po prostu może brakować mi sił. Tor może być w różnym stanie, a wielu zawodników przystąpi do ścigania po długiej przerwie. Zresztą nawet gdyby ten turniej był w połowie roku, to pewnie bym w nim nie wystąpił - dodał zawodnik.

Wielu kibiców w Polsce wciąż zadaje sobie pytanie, dlaczego Lindgren tak dobrze radzi sobie w cyklu Grand Prix, a w PGE Ekstralidze wciąż przytrafiają mu się gorsze mecze. W poprzednim sezonie aż sześciokrotnie kończył z dorobkiem sześciu punktów lub mniejszym. Dla tak klasowego zawodnika to niezbyt chlubne osiągnięcie.

On sam ma własną teorię. - Od początku kariery moją piętą achillesową są kiepskie starty. W PGE Ekstralidze bardzo często ścigam się z takim numerem, który oznacza jazdę z niekorzystnych pól oraz często tuż po polaniu toru wodą. W takich warunkach wyprzedzanie jest znacznie trudniejsze. Poza tym Motor Lublin jest tak mocną drużyną, że po prostu nie wszyscy są w stanie zawsze zdobywać wiele punktów. Mam jednak wrażenie, że spełniam swoją rolę całkiem dobrze i dokładam ważne punkty dla drużyny - wyjaśnia zawodnik, który od kilku lat korzysta z silników od holenderskiego tunera Berta van Essena.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści