Stanisław Chomski w ostatnim czasie gościł na 62. Plebiscycie Sportowym "Gazety Lubuskiej" podczas której odebrał nagrodę specjalną za osiągnięcia i wieloletnią pracę przy sporcie żużlowym w Gorzowie Wielkopolskim
- Żużel był, jest i będzie w moim życiu, ale może nie w takim wydaniu, jak do tej pory, czyli na stadionie w roli menedżera-trenera. Niemniej będę się tam pojawiał, choćby jako doradca. Już dawno powiedziałem sobie "pas", trzy lata temu, ale wyszło, jak wyszło. Tu już mnie nikt nie namówi na pracę w roli menedżera - mówił w rozmowie z Maciejem Noskowiczem dla sportowy24.pl.
- Bez Chomskiego Stal Gorzów będzie istniała i sport żużlowy też. Jeszcze dobrze nie ochłonąłem po zwolnieniu mnie z funkcji trenera, a już miałem telefony od prezesów innych klubów. Trwam jednak przy swoim i odmawiałem - dodał otwarcie doświadczony trener, a w przeszłości również selekcjoner reprezentacji Polski.
ZOBACZ WIDEO: Wytypował kolejność PGE Ekstraligi. To nie Motor będzie mistrzem Polski
67-latek na razie nie zamierza przechodzić oficjalnie na emeryturę. W tym sezonie zobaczymy go w nowej roli, ale nadal w klubowym trykocie, bowiem przywdzieje on barwy Arged Malesy Ostrów. Pierwotnie jednak plany kooperacji z ostrowskim środowiskiem miały być zupełnie inne.
- Kamil po objęciu funkcji trenera zadzwonił do mnie i chciał porady, zapytał, czy bym mu nie pomógł analizując jego poczynania, czy to oglądając w telewizji czy na żywo. Zaoferowałem wsparcie, bez ekwiwalentu finansowego, ale później ta sytuacja się nieco zmieniła. Pojawili się prezesi razem z nim i umowę sformalizowaliśmy, a ta współpraca będzie ściślejsza. Jednak to nie będzie tak, że Kamil będzie słupem, a ja będę sterował z tylnego fotela - skomentował.