Wygrywał z Bartoszem Zmarzlikiem i został mistrzem Polski. Dziś chce odzyskać radość z jazdy na żużlu

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Mateusz Świdnicki
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Mateusz Świdnicki

- Te ostatnie dwa lata były zlepkiem wielu czynników. Z czasem uznałem, że nie ma sensu dalej w to brnąć i inwestować, więc w połowie sezonu 2024 pojawiały się myśli, że może naprawdę trzeba to wszystko zakończyć - powiedział Mateusz Świdnicki.

Konrad Cinkowski, dziennikarz WP SportoweFakty: 14 listopada w twoich mediach społecznościowych ukazał się wymowny wpis, który brzmiał niczym pożegnanie z żużlem. To był faktycznie moment, że odwieszałeś kevlar na przysłowiowy kołek czy środowisko źle zinterpretowało twoje słowa?

Mateusz Świdnicki, zawodnik Krono-Plast Włókniarza Częstochowa: Faktycznie była taka decyzja, bo nie czułem sensu dalszej jazdy po tych dwóch trudnych sezonach. Musiałem myśleć o życiu i bardziej skupiłem się na sprawach prywatnych oraz biznesowych. I uznałem, że żużel, to chyba nie jest już to, co chciałbym dalej robić. Jednak zadzwonił telefon z macierzystego klubu i nie mogłem podtrzymać swojej decyzji, bo sam ze sobą czułbym się źle, że nie zaryzykowałem. Cieszę się zatem, że mogę być częścią tej drużyny. Jestem zmotywowany i mam nadzieję, że wróci radość z jazdy.

To był taki telefon na który to od razu odpowiedziałeś: "w porządku prezesie, jesteśmy dogadani" czy jednak potrzebowałeś czasu na to, aby zastanowić się, co zrobić, wobec podjętych wcześniej decyzji?

ZOBACZ WIDEO: Wytypował kolejność PGE Ekstraligi. To nie Motor będzie mistrzem Polski

To była kwestia dwóch dni, aby na spokojnie przejrzeć garaż i zobaczyć, jakby to wyglądało sprzętowo na przyszły sezon. Stwierdziłem, że podejmę rękawicę.

Jak wiele o tym, co się działo przez ostatnie dwa sezony decydowała głowa, a ile w tym wszystkim swoją rolę odegrał sprzęt? Widziałem twój występ w Division 1 w Danii i nie mogłem uwierzyć, że chłopak, który wygrywał z Bartoszem Zmarzlikiem nie jest w stanie nawiązać walki z duńskim zapleczem.

W Danii jest przede wszystkim inny speedway i u nas w Polsce na takim torze zawody nigdy by się nie odbyły. Szczerze mówiąc, to nawet byłem lekko wystraszony tym, co tam zobaczyłem, a chłopaki wsiedli na motocykle i bez problemu pojechali. My do takich warunków nie jesteśmy przyzwyczajeni, a ja nigdy nie miałem styczności z takim owalem, więc szczerze tam tak naprawdę nie miałem pojęcia, jak jechać.

Te ostatnie dwa lata były zlepkiem wielu czynników. Z czasem uznałem, że nie ma sensu dalej w to brnąć i inwestować, więc w połowie sezonu 2024 pojawiały się myśli, że może naprawdę trzeba to wszystko zakończyć. Jednak ten etap mam już za sobą. Jestem dobrze, ba, nawet jeszcze lepiej przygotowany fizycznie, niż przez ostatnie trzy lata, więc zobaczymy, co czas przyniesie.

Czyli wiesz w czym jest "pies pogrzebany"?

Szczerze mówiąc, to nie do końca (śmiech). Czasem bywało, że na treningu było wszystko dobrze, a przychodził mecz i jechałem prostą z tyłu, choć czułem się, że jest naprawdę w porządku. Bywały takie dni, jak chociażby ten w Danii, że to ja nie dawałem rady.

A to, że u twojego boku nie było Dariusza Łapy i Sławomira Drabika miało swój udział w tym wszystkim?

W kwestiach mechaników nie chcę się za bardzo wypowiadać. Każdy z kim współpracowałem chciał dla mnie jak najlepiej, bo pracował też na swoje nazwisko - dobre wyniki zawodnika podnosiły notowania danego mechanika. Tak to wszystko wyszło. Z Darkiem przejechałem przez dwa lata ponad 120 imprez, więc to też inaczej, niż cztery albo pięć i to po jednym biegu. Skupiam się na tym, co będzie i zapominam to, co było.

7 września 2022 roku Mateusz Świdnicki został mistrzem Polski do lat 21
7 września 2022 roku Mateusz Świdnicki został mistrzem Polski do lat 21

Ty do tego sezonu podchodzisz na zasadzie - być albo nie być dalej w żużlu?

Absolutnie nie. Chcę przede wszystkim, aby wróciła u mnie radość z jazdy. Wierzę w to, że dyspozycja będzie, a wszystko jest przede mną. Poczyniłem znaczące inwestycje w sprzęt, mocno przepracowałem zimę i z myślą, że robię to nie w perspektywie roku, a kilku, a może nawet i kilkunastu lat. Moim marzeniem jest pozostać na dłużej przy żużlu.

Mówiłeś o biznesie, który rozwijasz od kilkunastu miesięcy. Wyobrażasz sobie dziś życie bez żużla?

Przez te ostatnie ostatnie dwa lata wydarzyło się wiele negatywnych rzeczy, które zniechęciły mnie do tego sportu. Kto jest obeznany w temacie ten wie, ale często wracały te dobre chwile, bo oglądałem wygrane wyścigi z zawodnikami z cyklu Grand Prix. I nie mogłem uwierzyć, że zawodnik, który w Gorzowie potrafił wygrywać ze Zmarzlikiem zszedł do poziomu jeźdźca, który ma problem zdobyć punkty.

Komentarze (8)
avatar
dżoon
19.02.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Jazda na żużlu a ściganie to dwie różne sprawy przy ściganiu jeden błąd czy chwilę nieuwagi i po sprawie wyścig trwa tylko 1 minutę! Jest jeszcze coś takiego jak strach z którym niekiedy nic ni Czytaj całość
avatar
sparki
19.02.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak zmieni styl jazdy,to może coś i z niego będzie, bo Drabik senior był jeden,podróbki to już nie to samo,skazane na porażkę, jak z piosenkarzami,był jeden Niemen,Merkury, Ammy Winhouse,Joplin Czytaj całość
avatar
sportŻ
19.02.2025
Zgłoś do moderacji
13
2
Odpowiedz
Przy Staszewskim jest jakaś szansa , że ten chłopak zbierze się dobrze i przygotuje. Nic nie odpowiedział w pytaniu o Drabika... To właśnie Sławek Drabik przyczynił się do tych osiągnięć i za Czytaj całość
avatar
Birdmen
19.02.2025
Zgłoś do moderacji
9
7
Odpowiedz
Daj sobie spokój chłopie z zuzlem z tego juz nic nie będzie 
avatar
Kejsi King PL
19.02.2025
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Według mnie Świdnicki popełnił błąd kończąc wiek juniora i wybierając Krosno. Szczególnie ten etap przejścia na seniora jest trudny, a dodajmy do tego jak wiemy kartoflisko na ktorym nie dało s Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści