21 listopada 2024 roku 39-latek oficjalnie poinformował o zakończeniu swojej bogatej kariery, choć w ligowych zawodach nie pojawił się już od sezonu 2023. Wychowanek toruńskiego klubu jednak cały czas pozostawał blisko żużla, pomagając młodzieżowcom Abramczyk Polonii Bydgoszcz.
Tradycją jest, że tak utytułowani żużlowcy organizują turniej pożegnalny, w którym wstępują bliscy im zawodnicy. Dlatego wielu kibiców czeka, aż o podobnych zawodach poinformuje Adrian Miedziński. Wszystko wskazuje, że doczekamy się takiej imprezy, ale dopiero wiosną 2026 roku.
- W samych zawodach nie wystartuję, ponieważ potrzeba do tego licencji, a ją się traci po roku bez jazdy. Na pewno wsiądę jednak na motocykl. Można pojechać wyścig pokazowy lub coś w tym stylu - zdradza w rozmowie z WP SportoweFakty sam zainteresowany.
ZOBACZ WIDEO: Wytypował kolejność PGE Ekstraligi. To nie Motor będzie mistrzem Polski
Na razie prowadzone są różne rozmowy. Drużynowy mistrz Polski z 2008 roku nie ukrywa, że chciałby, aby turniej ten odbył się na początku sezonu, a nie na jego końcu. W związku z tym 2025 rok praktycznie od razu odpadł, a fani będą musieli poczekać jeszcze ponad 12 miesięcy. - Taki jest wstępny plan, ale gdy wszystko będzie ustalone, na pewno to ogłoszę - mówi Miedziński.
Dwukrotny drużynowy mistrz świata przez ponad 20 lat kariery ścigał się z setkami różnych żużlowców. Z wieloma z nich wspólnie reprezentował barwy KS Toruń. W tym gronie znajdują się, chociażby Wiesław Jaguś czy Karol Ząbik. Czy chciałby, aby oni również zaprezentowali się na torze kibicom? - Na razie trzeba ustalić wszelkie szczegóły. Później mogę zająć się organizacją i układaniem planu całego turnieju - odpowiada nasz rozmówca
Adrian Miedziński przez blisko 20 lat reprezentował barwy swojego macierzystego klubu. W całej karierze wywalczył dziewięć medali DMP. W 2013 roku wygrał swoją jedyną rundę Speedway Grand Prix na Moto Arenie. 26 sierpnia 2022 podczas półfinałowego spotkania drugiego szczebla rozgrywkowego w Polsce pomiędzy Falubazem i Polonią brał udział w przerażającym wypadku, po którym przez tydzień przebywał w śpiączce (więcej TUTAJ).
Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty.
Temu Kmiecikowi okład z lodu na gorący łeb?
Ikona to on chyba, on będzie oprawiony w ramkę za te swoje wypociny na tym portal Czytaj całość