Kacper Pludra ma za sobą bardzo słaby sezon i w Bayersystem GKM-ie Grudziądz zdecydowano się go wymienić na Jakuba Miśkowiaka. Na papierze niewątpliwie jest to wymiana na plus dla zespołu Robera Kościechy, choć zdaniem jego nowego szkoleniowca - Piotra Żyto, Pludra wcale nie musi być gorszy od byłego mistrza świata juniorów.
- Ambicji można mu pozazdrościć. Chciałem, żeby przyszedł, bo bardzo wierzę w to, że po słabszym sezonie może się odbudować - mówi otwarcie szkoleniowiec ROW-u w rozmowie z klubowym serwisem.
- Nie wycofuję się jednak z tego, co powiedziałem jakiś czas temu. GKM w miejsce Pludry wziął Jakuba Miśkowiaka. A ja uważam dalej, że Pludra, jak się przyłoży, to będzie lepszy od Miśkowiaka - komentuje Żyto.
ZOBACZ WIDEO: Wytypował kolejność PGE Ekstraligi. To nie Motor będzie mistrzem Polski
Obaj znają się dobrze z Rospiggarny Hallstavik, gdzie Pludra startował, a Żyto był trenerem. Doświadczony szkoleniowiec nie ukrywa, że to właśnie na szwedzkiej ziemi jego nowy zawodnik zrobił na nim bardzo duże wrażenie.
- Sezon w Grudziądzu nie był dla niego dobry, ale w lidze szwedzkiej, gdzie jeździł bardziej na luzie, robił punkty. Podobał mi się, bo był bardzo zadziorny na torze. Pamiętam taki mecz i bieg, gdzie przyjechał ostatni, startując ze środkowego pola. W Hallstavik nikt z tego pola nie wygrywa, ale Kacper nieźle wyszedł ze startu i liczył, że zrobi coś więcej. Nie udało się, siada załamany, a ja mu tłumaczę, żeby nie zwieszał głowy, bo jest dobrze spasowany. Mówię: uwierz w siebie chłopie. I tak się stało, że w tym następnym wyścigu pyknął dobrze ze startu i ograł Patryka Dudka. Potem jednak złamał nadgarstek i już nie startował - dodał Żyto.