Phil Crump obchodzi właśnie 73. urodziny. W latach 70. należał do ścisłej czołówki australijskiego żużla. Regularnie startował w Wielkiej Brytanii, gdzie rywalizowali najlepsi zawodnicy na świecie. Był legendą Swindon Robins, zespołu, dla którego nie istniały stracone pozycje. Kibice cenili go za waleczność i determinację, dzięki czemu nigdy się nie poddawał. W środowisku żużlowym znany był jako "Zwierzak" oraz "Marathon Man".
Podobnie jak wielu Australijczyków, w młodości opuścił ojczyznę, by rozwijać karierę na brytyjskich torach. W wieku 19 lat podpisał kontrakt z występującym w drugiej dywizji klubem Crewe Kings. Już w pierwszym sezonie osiągnął średnią ponad 2,2 punktu na bieg, co zwiastowało jego szybki awans do światowej czołówki.
Debiut na arenie międzynarodowej otrzymał niejako przypadkiem, zastępując Sandora Levaia w eliminacjach Indywidualnych Mistrzostw Świata. Początkowo uznawany za outsidera turnieju, zaprezentował znakomitą formę, przegrywając jedynie z Barrym Briggsem i Martinem Ashbym. Ostatecznie nie awansował do finału IMŚ, ale pozostawił po sobie świetne wrażenie.
ZOBACZ WIDEO: Wytypował kolejność PGE Ekstraligi. To nie Motor będzie mistrzem Polski
Jego występy zwróciły uwagę brytyjskich promotorów. Szybko trafił do King's Lynn Stars, a następnie reprezentował barwy Newport Wasps i Bristol Bulldogs. W 1979 roku dołączył do Swindon Robins, gdzie spędził siedem sezonów. Wystąpił w 411 meczach, biorąc udział w 1855 wyścigach, w których łącznie z bonusami zdobył 4417 punktów, co dało mu średnią 9,52 pkt. W jego dorobku znalazło się aż 65 meczów zakończonych z kompletem punktów.
Regularnie brał udział w prestiżowych turniejach 16-lapper w Ipswich, gdzie finał rozgrywano na dystansie 16 okrążeń, a zawodnicy korzystali z dodatkowych zbiorników na metanol. W latach 1981-1985 triumfował w tych zawodach trzykrotnie, co przyniosło mu przydomek "Marathon Man".
Crump odnosił sukcesy także w Australii. Aż dziesięciokrotnie stawał na podium Indywidualnych Mistrzostw Australii - czterokrotnie zdobył tytuł mistrza, pięciokrotnie był wicemistrzem, a raz wywalczył brązowy medal. To czyni go jednym z najbardziej utytułowanych australijskich żużlowców.
Jego kariera była inspiracją dla młodszych zawodników, w tym Leigh Adamsa. - Phil Crump był wielką gwiazdą w Mildurze i zawsze go podziwiałem. Kiedy skończyłem starty w miniżużlu, miałem okazję z nim rywalizować. Moim celem było pokonanie mistrza. Przez rok wspólnej jazdy wiele się od niego nauczyłem - wspominał były australijski zawodnik.
Największy sukces na arenie międzynarodowej odniósł w 1976 roku podczas finału Indywidualnych Mistrzostw Świata w Chorzowie. Zajął tam trzecie miejsce, ustępując jedynie Peterowi Collinsowi i Malcolmowi Simmonsowi. W finałach IMŚ wystąpił trzykrotnie. To osiągnięcie przyszło zaledwie trzy lata po groźnym wypadku – podczas zmiany koła przewrócił się podnośnik, miażdżąc mu rękę. Po rekonwalescencji powrócił na tor i udowodnił swoją klasę.
W 1976 roku zdobył jedyny w karierze złoty medal Drużynowych Mistrzostw Świata. Sięgnął także po srebro Mistrzostw Świata Par. Na arenie międzynarodowej mógł osiągnąć jeszcze więcej, jednak na jego drodze często stawały kontuzje. W tamtym czasie wiele zmieniło się także w jego życiu prywatnym - w 1975 roku w Bristolu urodził się jego syn, Jason Crump, który później poszedł w ślady ojca i osiągnął jeszcze większe sukcesy.
Początkowo Crump nie chciał, by syn został żużlowcem. - Kiedy Jason był dzieckiem, nie chciałem, żeby startował na żużlu. Bałem się o niego. Wiedziałem, jakie konsekwencje niesie ten sport. Mimo poprawy bezpieczeństwa, m.in. dzięki pneumatycznym bandom i rygorystycznym decyzjom sędziów, nadal jest to bardzo niebezpieczna dyscyplina. Jednak Jason był niezwykle zdeterminowany i szybko przewyższył rówieśników. Gdy zaczął z nimi wygrywać, nie było odwrotu. W końcu się zgodziłem, by mógł robić to, co kocha - mówił Phil Crump w rozmowie z serwisem speedway.hg.pl.
Zakończył karierę po sezonie 1986 z powodu kontuzji nadgarstka. Nie była to jednak jego definitywna rozłąka z torem - w 1990 roku, mając 38 lat, wrócił jeszcze na chwilę do ścigania, występując w 18 ligowych spotkaniach. Ostatecznie zrezygnował ze startów i skupił się na wspieraniu kariery swojego syna.