Stanisław Bieńkowski w minionym roku za około 700 tysięcy złotych wykupił od miasta "brakujący" komplet 14 procent akcji Falubazu Zielona Góra i został większościowym udziałowcem żużlowej spółki. Biznesmen, którego majątek wyceniany jest przez "Forbes" na 2,3 mld złotych, ma zamiar mocniej zainwestować w klub z województwa lubuskiego. Celem jest zdobycie w ciągu trzech lat mistrzostwa Polski.
Stelmet, którego Bieńkowski jest właścicielem, wspiera Falubaz od wielu lat. Sam przedsiębiorca nie przepada za medialnymi występami. Dość powiedzieć, że do tej pory praktycznie go w nich nie było. Ostatnio postanowił jednak zapozować do zdjęcia z Damianem Ratajczakiem. Teraz z kolei udzielił krótkiego wywiadu mediom klubowym.
- Stelmet Falubaz Zielona Góra to jeden z najbardziej rozpoznawalnych klubów żużlowych w Polsce, który niestety często staje się obiektem medialnych ataków i insynuacji. Jako człowiek zaangażowany w działalność klubu, jego główny akcjonariusz i przewodniczący rady nadzorczej mam dość nieprawdziwych informacji na nasz temat. Klub funkcjonuje na stabilnych fundamentach i według sprawdzonego harmonogramu przygotowuje się do sezonu. Za jego wyniki sportowe odpowiedzialny jest Piotr Protasiewicz, a za bieżącą działalność spółki Adam Goliński - powiedział Bieńkowski w rozmowie z portalem falubaz.com.
ZOBACZ WIDEO: Miasto będzie miało udziały w Stali. Prezydent Gorzowa zostanie prezesem klubu?
Głównym temat był jednak rzekomy konflikt pomiędzy wcześniej wspomnianą dwójką. - Czas zakończyć te spekulacje. To niedopuszczalne i skandaliczne, że tego typu pomówienia funkcjonują w przestrzeni publicznej, wpływając negatywnie na wizerunek klubu, a tym samym na jego bieżącą działalność. Konflikt między dyrektorem sportowym i nowymi władzami ZKŻ SSA nie istniał i nie istnieje - podkreślił wyraźnie przewodniczący Rady Nadzorczej.
Przyznał jednocześnie, że ma pełne zaufanie do Piotra Protasiewicza, który posiada dwuletni kontrakt, precyzyjnie regulujący jego zakres obowiązków, skoncentrowany wokół pionu sportowego. Jego zdaniem plotki o konflikcie są niepotrzebną próbą zakłócenia ich dobrych kontaktów. Mimo wszystko wspólnie dążą oni do tego, aby Stelmet Falubaz osiągał sukcesy.
- Mam nadzieję, że już nikt nie zdecyduje się nam w tym przeszkadzać, kreując różne niesprawdzone historie - podsumował Stanisław Bieńkowski.