W ocenie menedżera Janusza Kołodzieja Polacy, choć będą gospodarzem prestiżowej imprezy, nie będą mogli mówić o żadnym atucie toru. Trudno mu zresztą nie przyznać racji, bo za taką tezą przemawiają fakty.
- To nie jest przypadek, że przez tyle edycji Grand Prix na PGE Narodowy w Warszawie Polak nie stanął jeszcze na najwyższym stopniu podium. Z całą pewnością to nie jest nasz ulubiony tor, a będzie trzeba zebrać kilku chłopaków, którzy sobie na nim poradzą - komentuje Krzysztof Cegielski, który będzie gościem magazynu PGE Ekstraligi w WP SportoweFakty.
- Trener Rafał Dobrucki z pewnością nie dostał w tym przypadku nagrody ani pozytywnej niespodzianki, a będzie ciążył przecież nad obowiązkiem wygrania tej imprezy. Jeśli mu się nie uda, wszyscy ogłoszą od razu porażkę, bo taki mamy klimat. Uważam zatem, że kwestie sportowe powinny nas interesować w tym przypadku najbardziej - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: Brady Kurtz przebierał w ofertach. To dlatego wybrał Betard Spartę
Cegielski ma również spore wątpliwości, czy organizację Drużynowego Pucharu Świata na stadionie w Warszawie można nazwać sukcesem Polskiego Związku Motorowego.
- Sukces to mogą ogłosić przede wszystkim ludzie z Warner Bros Discovery Sports. Wolałbym jednak, by doszło do innych kroków. Chciałbym poszerzenia mapy światowego żużla, a nie dalszej kumulacji dyscypliny w Polsce. Idealną lokalizacją dla takiej imprezy byłby stadion w Sztokholmie, Cardiff, Goeteborgu lub na jakimś pięknym obiekcie w Niemczech. To byłby lepszy sygnał dla wszystkich obserwatorów żużla. Z jednej strony fajnie, że mamy taką imprezę na PGE Narodowym, ale większy prestiż miałaby nowa lokalizacja w Polsce. Nowoczesny stadion piłkarski jest między innymi w Gdańsku - podsumowuje Cegielski.
Cała rozmowa z menedżerem Janusza Kołodzieja zostanie wyemitowana w czwartkowym magazynie PGE Ekstraligi na WP SportoweFakty. Początek programu o godzinie 13:00.