Ostatnio KS Apator zdobył dwa brązowe medale z rzędu. Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia. Nie jest tajemnicą, że w Toruniu marzą o powtórce z 2008 roku i mistrzostwie kraju. Dlatego w Grodzie Kopernika pozostał tercet liderów w osobach Emila Sajfutdinowa, Roberta Lamberta i Patryka Dudka, a dodatkowo zespół wzmocnili Mikkel Michelsen i Jan Kvech. - Nawet Motor ma się czego bać - mówi WP SportoweFakty Piotr Markuszewski, były lider GKM-u Grudziądz.
- PGE Ekstraliga zapowiada się niezwykle ciekawie. O ile w poprzednich sezonach jeszcze przed rozpoczęciem łatwo było typować końcowe rozstrzygnięcia, tak teraz sytuacja nie jest prosta. Apator w gorszym zestawieniu pięknie pojechał w pierwszym meczu półfinałowym i wyraźnie wygrał z Motorem. Mocy zabrakło wprawdzie w rewanżu, ale z Michelsenem w zestawieniu sytuacja robi się ciekawa. Choć zespół z Lubelszczyzny i wrocławianie na pewno nie złożą broni. Walka o medale rozstrzygnie się pomiędzy tymi drużynami - dodaje.
Motor się nie zatrzyma
Ekspert jednak przyznaje, że Orlen Oil Motor po zdobyciu trzech tytułów drużynowego mistrza Polski ponownie może być nie do zatrzymania.
- Wszyscy wiedzą, o czym myśli Motor i jak trudno będzie im w tym przeszkodzić. Co tu dużo mówić. Drużyna kompletna, bez żadnych słabych punktów. Gdzie nie spojrzeć, tam same gwiazdy, na czele z mistrzem świata Bartoszem Zmarzlikiem. Luk nie ma nawet w formacji młodzieżowej, bo ta zaczyna się od najlepszego młodzieżowca globu, Wiktora Przyjemskiego. Brak Motoru w finale byłby ogromną sensacją - podkreśla Markuszewski.
ZOBACZ WIDEO: Brady Kurtz przebierał w ofertach. To dlatego wybrał Spartę
Typuje dwóch spadkowiczów
Po zmianie przepisów w przyszłym roku z PGE Ekstraligi mogą spaść nawet dwa zespoły. Przedostatnia drużyna rozgrywek powalczy o ligowy byt w barażu. Markuszewski uważa, że tym razem z najlepszą żużlową ligą świata pożegnają się aż dwie drużyny.
- Nie widzę szans na utrzymanie Innpro ROW-u. Stworzono tam zlepek indywidualności. W dodatku niewykluczone, że wielu zawodników rybnickiej drużyny nie pała do siebie sympatią, z uwagi na przeszłość, choć to nie czas, by wytykać, kto komu kiedyś kończył sezon. W każdym razie ja tego projektu nie kupuję. Na papierze odstaje też Krono-Plast Włókniarz. Jeśli częstochowianie pojadą w barażu, staną przed piekielnie trudnym zadaniem. Będzie im bardzo trudno zatrzymać Fogo Unię albo Abramczyk Polonię. Uważam, że w nadchodzącym sezonie dwie drużyny spadną z elity - twierdzi wieloletni zawodnik klubu z Grudziądza.
Falubaz namiesza?
W notowaniach Markuszewskiego wysoko plasuje się również Stelmet Falubaz. Jego zdaniem zielonogórzanie powalczą o półfinały przede wszystkim z Bayersystem GKM-em Grudziądz i dopną swego. Za to nie do końca wierzy w Stal Gorzów.
- Nadal w kuluarach słychać różne rzeczy na temat Stali, więc zamieszanie na pewno gorzowianom nie pomaga. Ze składem, który zbudowali, powinni się utrzymać, ale to by było na tyle. Z kolei Falubaz po transferze Leona Madsena może błyszczeć w wielu spotkaniach. GKM jest w stanie zagrozić zielonogórzanom, ale brakuje mi w tej drużynie konkretów. To może sprawić, że obejdą się smakiem co do półfinału. Choć osobiście stawiam, że na koniec sezonu zajmą wyższą lokatę niż Stal - podsumowuje Piotr Markuszewski.
PGE Ekstraliga 2025 według Piotra Markuszewskiego:
1. Orlen Oil Motor Lublin
2. KS Apator Toruń
3. Betard Sparta Wrocław
4. Stelmet Falubaz Zielona Góra
5. Bayersystem GKM Grudziądz
6. Stal Gorzów
7. Krono-Plast Włókniarz Częstochowa (spadek po barażach)
8. Innpro ROW Rybnik