Nie przeszkodził Mikkelowi Michelsenowi fakt, że w wyścigu numer trzy GP Szwecji w 2024 roku startował z trzeciego pola. Duńczyk miał na swoją jazdę konkretny plan, który konsekwentnie realizował od początku tejże rywalizacji. Oprócz niego w tej gonitwie premierowej serii zawodów w Malilli jechali też: Andrzej Lebiediew, Bartosz Zmarzlik i Jack Holder.
Michelsen bardzo dobrze wystartował spod taśmy, choć to samo można było powiedzieć o Łotyszu. I to właśnie zawodnik ze wschodniej części Europy objął prowadzenie. Nie mógł jednak ani być przesadnie spokojnym, ponieważ jego przeciwnik ze Skandynawii, choć był moment, że tracił do niego trochę metrów, dysponował tutaj naprawdę szybkim motocyklem.
Reprezentant Danii na trzecim okrążeniu obrał już wyłącznie zewnętrzny tor jazdy, zbudował odpowiednią prędkość i na wjeździe w drugi łuk ostatniego minął Lebiediewa. Odpowiedź nie nadeszła, więc to Michelsen wpadł na metę z trzema punktami. Co ciekawe, w dwóch kolejnych biegach nie zdobył nawet jednego i stanął pod ścianą w kwestii awansu do półfinału. Ostatecznie jednak 30-latek wygrał dwa ostatnie i wskoczył do pierwszej ósemki imprezy.
W Malilli duński zawodnik ukończył zawody na piątej pozycji, co potwierdziło, że jego występy w Grand Prix uległy znacznej poprawie. Do czasu feralnego upadku we wrześniu w Rydze był jedynym w całym cyklu, który nie spadł poniżej dziewiątego miejsca w klasyfikacji pojedynczej rundy. Michelsen zachowywał szansę na medal, lecz odebrała mu ją poważna kontuzja.
Zobacz udany pościg Michelsena za Lebiediewem podczas GP Szwecji 2024:
ZOBACZ WIDEO: Brady Kurtz przebierał w ofertach. To dlatego wybrał Spartę