W listopadzie zainteresowanie żużlem spada. Cykl Grand Prix i rozgrywki ligowe dobiegły końca już we wrześniu, ale pojedyncze turnieje odbyły się jeszcze w październiku. Przedostatni miesiąc roku tradycyjnie zaczął się od chwili refleksji.
Przyszedł czas, by wspominać tych, którzy od nas odeszli w ostatnim czasie. W 2024 roku niestety po raz kolejny żegnaliśmy wiele osób związanych ze światem żużla, w tym Andrieja Kudriaszowa, zmagającego się z bardzo poważną chorobą (więcej -> TUTAJ) i Bogusława Nowaka, bez którego dyscyplina byłaby w innym miejscu (więcej -> TUTAJ).
Listopad to również czas kolejnych transferów i poważnych decyzji. Na początku miesiąca Matej Zagar obwieścił, że chce wrócić do regularnej rywalizacji na polskich torach, w dodatku na własnych zasadach. Słoweniec wówczas miał porozsyłać oferty do polskich klubów i starać się o angaż, rezygnując z honorarium za podpis pod kontraktem (więcej -> TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: "Alarm". Znany polityk jest przerażony wydarzeniami w Gorzowie
Po upływie niespełna dwóch tygodni niegdysiejszy stały uczestnik cyklu Grand Prix przekonał do siebie beniaminka Metalkas 2. Ekstraliga, Unię. Tarnowianie zatrzymali także Marko Lewiszyn i zakontraktowali Mateusza Szczepaniaka (więcej -> TUTAJ).
Były kapitan Abramczyk Polonia Bydgoszcz również w listopadzie w szczerej rozmowie z nami przyznał, że chciał pozostać przy Sportowej. Ostatecznie jednak do drużyny siedmiokrotnych Drużynowych Mistrzów Polski wrócił Szymon Woźniak, a Szczepaniak ruszył na poszukiwanie nowego klubu i padło właśnie na beniaminka.
Doświadczony zawodnik przyznał, że miał świadomość problemów finansowych, które trapiły jego nowego pracodawcę po zakończeniu sezonu, ale działacze złożyli mu obietnicę. Szczepaniak dał się przekonać i podpisał kontrakt (więcej -> TUTAJ).
Z kolei jego były klub zamknął budowę składu, pozyskując obiecującego Kacpra Andrzejewskiego. Ten w rozmowie z nami przyznał, że jest bojowo nastawiony przed nadchodzącymi rozgrywkami (więcej -> TUTAJ).
Największym echem w listopadzie odbiło się natomiast inne wydarzenie. Zawodniczą karierę zakończył Krzysztof Kasprzak. Indywidualny wicemistrz świata z 2014 roku zaskoczył żużlowe środowisko, przekazując nagle swoją decyzję. Nie odszedł jednak z żużla nawet na chwilę, bo szybko ogłosił, że w przyszłym sezonie ma zamiar pomagać Philipowi Hellstroemowi-Baengsowi.
- Gdyby nie kontuzja, byłby mistrzem świata. Tytan pracy. Wbrew niektórym opiniom, bardzo serdeczny. Nie było sensu rozmieniać się na drobne - między innymi tak o decyzji Kasprzaka wypowiedział się honorowy prezes Stali Gorzów, Władysław Komarnicki.
Pochwał swojemu byłemu podopiecznemu nie szczędził także Stanisław Chomski (więcej -> TUTAJ). Obaj eksperci zgodnie przyznali, że wieloletni zawodnik gorzowian, to jeden z najwybitniejszych polskich zawodników XXI wieku. Wprawdzie w listopadzie zabrakło ścigania, ale jak widać bynajmniej nie elektryzujących newsów.