Piotr Pawlicki licencję żużlową uzyskał w 2010 roku właśnie na torze w Częstochowie. Teraz obiekt przy ulicy Olsztyńskiej stanie się jego domowy. Zawodnik nie ukrywa, że jest zadowolony z faktu, że związał się z Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa.
- Bardzo się cieszę, że tutaj trafiłem. Mamy ciekawą drużynę i będziemy walczyć mocno w tym sezonie. Z tego też ja jestem znany, że na torze nie odpuszczam do samego końca, także mam nadzieję, że dostarczę dużo tych dobrych emocji - przyznał Pawlicki w rozmowie z klubową telewizją Włókniarza.
Reprezentant Polski od momentu odejścia z Leszna po sezonie 2022 nie może zaznać spokoju i stabilizacji. Rok spędził we Wrocławiu, tyle samo czasu w Zielonej Górze. Czy Częstochowa jest miejscem, gdzie może zagościć na dłużej, niż zaledwie kilka miesięcy?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ trafienie w Meksyku! Trafiła z ponad 40 metrów
- Chciałbym skończyć z tak częstą zmianą klubów. Historia pisze się jednak sama, więc koncentruję się na tym, by w tej drużynie wspiąć się na wyżyny i zrobić dobry wynik, co na pewno pomoże mi w uzyskaniu kontraktu. Jak będę jeździł słabo, to trudniej o kontrakt w PGE Ekstralidze, czy w drużynie mającej wysokie cele - skomentował żużlowiec.
Ostatnie występy młodszego z braci Pawlickich w Częstochowie były zmienne. Potrafił wywalczyć 10 punktów z dwoma bonusami, czy osiem oczek. Jednakże dwa ostatnie mecze kończył z zaledwie pięcioma punktami na swoim koncie.
- Częstochowski tor jest fajny, lubię tutaj jeździć i na pewno nie należy on do trudnych technicznie, bo jest duży i szybki. Trzeba mieć właśnie szybki sprzęt i dobrze dopasowany. Mnie różnie tutaj szło, jednakże więcej jest tych dobrych występów, niż tych złych - przyznał.
W minionym sezonie Piotr Pawlicki wykręcił 130 punktów i 4 bonusy w 80 wyścigach w PGE Ekstralidze. Ze średnią biegową 1,675 został sklasyfikowany na 28. miejscu.
To już nie jest ten sam Piter co kiedyś. 2-3 sezony i wyląduje w pierwszej lidze.