Żużel. Zaskakująca postawa Drabika. Grozi mu postępowanie w Trybunale PZM

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski

Już wiadomo, że Maksym Drabik nie ma co liczyć na miłe pożegnanie za jazdę w Krono-Plast Włókniarzu Częstochowa. Obecnie relacje klubu z zawodnikiem są fatalne, a wiele wskazuje na to, że konflikt zostanie rozstrzygnięty w Trybunale PZM.

Sytuacja jest kuriozalna, bo mimo iż od zakończenia sezonu minęło już 2,5 miesiąca, to zdaniem władz częstochowskiego klubu, Maksym Drabik od tego czasu konsekwentnie unika kontaktów z pracownikami klubu. Jak się dowiedzieliśmy, żużlowiec nie odbiera połączeń telefonicznych, ani nie odpowiada na SMS-y.

Sprawa jest poważna, bo klub już jakiś czas temu poprosił Mikkela Michelsena i Maksyma Drabika o przedstawienie faktur potwierdzających inwestycje w sprzęt. Team Duńczyka dostarczył stosowne potwierdzenia, a nawet wynajął prawnika, by wyjaśnić sytuację. Drabik nawet w tej sprawie nie kontaktował się z prezesem klubu.

Jest to o tyle dziwne, że do końca października 26-latek jest związany z tym klubem kontraktem i powinien pozostawać w kontakcie ze swoim pracodawcą, a także brać udział w organizowanych przez niego aktywnościach marketingowych. Obecnie nie ma jednak o tym mowy i wiele wskazuje na to, że zawodnik raczej nie pożegna się godnie z kibicami ze swojego rodzinnego miasta.

ZOBACZ WIDEO: Gollob odniósł się do zamieszania z dzikimi kartami. "Nie zawsze wszystko rozumiem"

Już jakiś czas temu władze Włókniarza zapowiadały, że zamierzają oddać sprawę do Trybunału PZM i tam rozstrzygnąć, czy zawodnicy muszą wydawać pieniądze za podpis na kontrakcie na nowy sprzęt. W przypadku Drabika wiele mówiło się o kilkuletnich silnikach oraz małych inwestycjach w motocykle i to pomimo fatalnej postawy na torze. Częstochowianie wyliczyli, że przez słabą postawę tego zawodnika stracili szansę na jazdę w play-off, a także nawet trzy miliony złotych. Tłumaczą więc, że to oczywiste, że rozważają pismo do zawodnika o zwrot części środków, których nie wykorzystał zgodnie z przeznaczeniem.

To jednak nie koniec zamieszania, bo wiadomo, że częstochowian łączy z Drabikiem porozumienie na kolejny sezon, które zostało sporządzone jest w czasie, gdy żużlowiec miał dobrą formę, a Włókniarz walczył o czołowe miejsca. Ze względu na to, że strony wciąż się ze sobą nie kontaktowały, to nie udało się dojść do porozumienia, co zrobić z dokumentem.

Drabik w najbliższy oknie transferowym ma być zaprezentowany jako nowy zawodnik Innpro ROW-u Rybnik, ale jeśli zostanie to zrobione bez wcześniejszego ustalenia z częstochowianami, to wokół zawodnika pojawią się kolejne kontrowersje.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty