Żużel. Zaskakująca postawa Włókniarza. Wciąż walczą o dwie gwiazdy!

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz

To nie Fogo Unia Leszno, a Krono-Plast Włókniarz Częstochowa był pierwszym klubem, który sondował możliwość sprowadzenia do siebie dwóch gwiazd Stali Gorzów, czyli Martina Vaculika i Andersa Thomsena.

Te informacje śmiało można nazwać przynajmniej bardzo zaskakującymi, bo przecież jeszcze niedawno mówiło się o kryzysie finansowym Krono-Plast Włókniarza Częstochowa. Z tego powodu klub stracił szansę na przedłużenie kontraktu z Leonem Madsenem, potem nie miał szans na walkę o najbardziej rozchwytywanych zawodników, a zamiast tego przedłużył kontrakt na pozycji seniorskiej z Madsem Hansenem, którego wciąż trudno nazwać gwiazdą.

To jednak wcale nie oznacza, że częstochowianie zamierzają być bierni, co najlepiej potwierdzają ich ostatnie działania. Władze Włókniarza nie zamierzały się ograniczać i są już po wstępnych rozmowach z dwoma czołowymi zawodnikami PGE Ekstraligi, których umowy mogą zostać niedługo rozwiązane, a oni znów mogą być dostępni na rynku.

Już sam fakt rozmów jest sporą niespodzianką, bo w środowisku od lat mówi się, że zarówno Martin Vaculik, jak i Anders Thomsen - po podwyżkach sprzed lat - stali się jednymi z najlepiej zarabiających zawodników PGE Ekstraligi. Kontrakty tej dwójki znacznie przekraczają milion złotych za podpis na kontrakcie i 10 tysięcy złotych za każdy zdobyty punkt. To sprawia, że obaj zarabiają w naszej lidze rocznie grubo ponad trzy miliony złotych.

Taka wiedza, a przede wszystkim dopięty własny skład nie odstraszyły jednak częstochowian przed skontaktowaniem się z oboma zawodnikami.

- Nie ma w tym nic dziwnego i wydaje mi się, że z tymi żużlowcami kontaktowali się prezesi wszystkich klubów. Chodzi bowiem przede wszystkim o obserwowanie sytuacji na rynku. To obowiązek każdego prezesa, a już zwłaszcza wtedy, gdy hierarchia w lidze może się zmienić. Nie zmienia to jednak faktu, że degradacja Stali Gorzów byłaby tragiczną informacją dla wszystkich klubów. Ja kibicuje Stali i chcę udało jej się wyjść z kłopotów - komentuje nasze informacje, prezes Włókniarza, Michał Świącik.

Częstochowianom w teorii mogliby skorzystać na problemach gorzowskiego klubu i wykorzystać je do tego, by w miejsce drogiego i niepewnego Jasona Doyle'a ściągnąć jednego z najlepszych zawodników świata. O zainteresowaniu Włókniarza Andersem Thomsenem mówi się zresztą od kilku lat, ale do tej pory żadna z rozmów nie przyniosła rezultatu. Podobnie może być także i tym razem.

Po pierwsze, Włókniarz ma wiążące porozumienie z Doyle'm, a jego rozwiązanie może okazać się kosztowne. Po drugie, coraz bardziej prawdopodobne wydaje się to, że gorzowianie jednak uzbierają brakujące 4,5 mln złotych i przynajmniej na jakiś czas oddalą od siebie wizję bankructwa.

Wbrew pozorom wśród klubów PGE Ekstraligi nie widać gigantycznego zainteresowania Vaculikiem i Thomsenem, a to właśnie z powodu ich wysokich zarobków. W zupełnie innej sytuacji jest junior Oskar Paluch, którego w swoim zespole widzieliby prezesi praktycznie wszystkich klubów w PGE Ekstralidze. Wszyscy muszą jednak wstrzymać przynajmniej do początku listopada, bo dopiero wtedy będzie wiadomo, czy gorzowianom udało się spłacić choćby część zaległości, co przedłużałoby szansę na otrzymanie licencji nadzorowanej.

Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty