Przypomnijmy, że władze Grand Prix były bezlitosne dla Polaków. Stałej dzikiej karty na sezon 2025 nie dostał żaden z naszych reprezentantów. Otrzymali je natomiast: Mikkel Michelsen, Kai Huckenbeck, Jan Kvech i Jason Doyle. Sporo kontrowersji wzbudziły zwłaszcza nominacje dla Niemca i Czecha, których przyznanie było tłumaczone tzw. kluczem geograficznym. Pod względem sportowym obu kandydatur nie da się jednak obronić.
Wybory dotyczące dzikich kart wywołały duże poruszenie w Polsce. Szybko zareagował prezes PZM Michał Sikora, który zapowiedział radykalne kroki. Początkowo sporo mówiło się o wprowadzeniu w PGE Ekstralidze limitu jednego zawodnika z cyklu Grand Prix w każdym klubie. Później o wycofaniu się z organizacji Grand Prix na PGE Narodowym w Warszawie, a także w innych polskich miastach. Taki ruch byłby szczególnie dotkliwy dla promotora, bo nie jest żadną tajemnicą, że to Polacy płacą najwięcej za licencje. Bez nich cykl od strony ekonomicznej nie ma racji bytu.
Jak już wcześniej informowaliśmy, że strony PZM padło jasne ultimatum: w kolejnym sezonie władze Grand Prix mają zrezygnować z tradycyjnego przyznawania jednej dzikiej karty na każdy z turniejów GP. Zamiast tego do cyklu miałby zostać dołączony jeden z Polaków i to dokładnie na takich samych zasadach, jak zawodnicy, którzy już wcześniej otrzymali dzikie karty na całe sezon. Z naszych informacji wynika, że Polacy zastrzegli w piśmie, że to jedyne akceptowalne przez nich rozwiązanie tego konfliktu.
Sytuacja jest napięta, a PZM nie zamierza ustępować nawet o krok. Z twardego stanowiska władz polskiego żużla sprawę zdały sobie najwyraźniej już władze Warner Bros Discovery Sports. Jak ustaliliśmy, 30 października Warszawie dojdzie do ważnego spotkania. Do stolicy osobiście pofatyguje się Jean Baptiste Ley, który jest szefem motosportu w organizacji będącej promotorem cyklu. Władze PZM zapewne kolejny raz powtórzą, że sytuacja z dzikimi kartami jest dla nich nie do zaakceptowania i że spotka się ona z radykalnymi krokami. Czas pokaże, jaka będzie reakcja drugiej strony i czy dojdzie do przełomu.
ZOBACZ WIDEO: Miał jasną deklarację od Krzysztofa Mrozka. "Takimi zapewnieniami byłem karmiony"