Niszczycielska powódź nawiedziła Polskę w połowie września i wyrządziła ogromne szkody. Pokazała, jak dużym problemem jest usytuowanie obiektów budowlanych na terenach zalewowych. Od lat uwagę na to zwraca Najwyższa Izba Kontroli. Nie przeszkadza to jednak niektórym samorządom w planowaniu kolejnych inwestycji w miejscach zagrożonych wielką wodą. Tak jest chociażby w Lublinie, gdzie władze miasta za kwotę co najmniej 300 mln zł są gotowe wybudować stadion żużlowy w dorzeczu Bystrzycy.
Kłodzko wzorem dla innych miast
Swoje doświadczenia z walki z żywiołem ma Kłodzko. WP SportoweFakty otrzymały wgląd do dokumentu, który określa skalę szkód w infrastrukturze sportowej po powodzi z września. Wynika z niego, że boisko lekkoatletyczne zostało uszkodzone w 90 proc., główne boisko do piłki nożnej w mieście wraz z osprzętem - 80 proc., hala sportowa - 70 proc., basen sportowy - 90 proc., siłownia - 70 proc., szatnie piłkarskie - 85 proc.
W 100 proc. zostało zniszczone boisko ze sztuczną trawą, a także korty tenisowe w Kłodzku. - Straty ciągle szacujemy na bieżąco, bo coś nowego wychodzi do zrobienia, ale mogę powiedzieć, że Ośrodek Sportu i Rekreacji szacuje je już na co najmniej 30 mln zł. Chociażby na stadionie mieliśmy nowe trybuny, pojawiło się też zadaszenie, oświetlenie. Wszystko popłynęło z wodą - mówi w rozmowie z nami Bogdan Bachmatiuk, dyrektor OSIR w Kłodzku.
ZOBACZ WIDEO: Rajdówka warta ponad milion złotych. Skąd ta cena?
Dlatego burmistrz Kłodzka postanowił wyciągnąć wnioski z powodzi. Michał Piszko chce przeniesienia infrastruktury sportowej poza tereny zalewowe. Szacuje, że całe przedsięwzięcie kosztować będzie 70-100 mln zł. W jego sfinansowaniu mogą pomóc środki z Ministerstwa Sportu i Turystyki, które uruchomiło specjalny program pomocy.
- Mamy nieruchomość o powierzchni 23 hektarów, gdzie można by przenieść stadion lekkoatletyczny i halę sportową. Znajdowałyby się wtedy w wyżej położonych partiach miasta. Wniosek z powodzi jest prosty. Nie chcemy topić kolejnych milionów złotych - tłumaczy w rozmowie z WP SportoweFakty burmistrz Kłodzka.
Miejscy urzędnicy wykonują już prace związane z dostosowaniem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego do nowej rzeczywistości.
- Skala zniszczeń jest tak duża, że hala w starej lokalizacji nie nadaje się do użytku. Gdyby chcieć ją wyremontować z zastosowaniem najwyższych, współczesnych standardów, to byłby to koszt rzędu 60-70 mln zł. Przywrócenie do stanu sprzed powodzi to zaś wydatek rzędu 30 mln zł. Rodzi się pytanie, czy ma to sens? - pyta dyrektor OSiR.
Jak wykorzystać dawne obiekty?
W Kłodzku ciągle trwa sprzątanie po powodzi. Dotyczy to również infrastruktury sportowej. - Potrzebujemy jeszcze około miesiąca, aby wszystko oczyścić - tłumaczy Bachmatiuk. Wiąże się to z pewnymi trudnościami dla lokalnych drużyn. Piłkarze mają do dyspozycji jedynie Orlika, który nie został zalany przez wodę. Do ich dyspozycji oddano też stadion w Nowej Rudzie, która jest oddalona od Kłodzka o nieco ponad 20 km.
Zgodnie z koncepcją, którą chce realizować burmistrz Kłodzka, w miejscu obecnej hali sportowej, boiska lekkoatletycznego i kortów tenisowych mogłaby funkcjonować znacznie tańsza infrastruktura sportowa. Taka, która po ewentualnym zalaniu przez wodę nie byłaby droga w naprawie.
- W takim miejscu mogą funkcjonować skatepark, siłownia na świeżym powietrzu. Nie chcemy likwidować strefy, która teraz znajduje się wzdłuż Nysy Kłodzkiej. Chcemy do tego podejść z głową - wyjaśnia Michał Piszko.
- W tym miejscu mogą dalej funkcjonować np. korty tenisowe ze sztuczną nawierzchnią, bo nawet po ewentualnym zalaniu przez wodę, ich odtworzenie nie jest drogie. To wszystko jednak zależy od finalnych decyzji rady miasta i projektu, który zostanie wybrany - podsumowuje dyrektor kłodzkiego OSiR.
Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty