Franciszek Majewski jeszcze kilka tygodni temu nie spodziewał się, że mając podpisany prekontrakt z Texom Stalą Rzeszów stanie się bohaterem sagi dotyczącej jego przyszłości. Żużlowiec chciał zaznać stabilizacji, a taką oferował mu klub z Podkarpacia oferując trzyletni kontrakt.
- Z podpisanych dokumentów wynika, że mamy tego zawodnika. Będziemy z nim rozmawiać, ale nie widzę innej opcji niż kontynuacja kariery w Rzeszowie. To my wyciągnęliśmy do niego rękę, kiedy nie jeździł - mówił nam prezes Texom Stali Michał Drymajło.
Do gry wkroczył jednak Krono-Plast Włókniarz Częstochowa, który rozpoczął kuszenie młodzieżowca. Majewski wybierając klub z PGE Ekstraligi stawał przed szansą częstszych startów, bo mógłby występować w najlepszej lidze świata oraz w U24 Ekstralidze, lub też w ramach wypożyczenia do Krajowej Ligi Żużlowej. W efekcie w sezonie mogło mu dojść nawet 30 spotkań, co dla juniora jest kluczowe w rozwoju.
ZOBACZ WIDEO: Woźniak o swoim udziale w walkowerze. Stanowcza reakcja zawodnika
- Myślę, że swoje zrobiła magia PGE Ekstraligi. Ten klub mógł się włączyć do walki o zawodnika, ale nie tak powinien się za to zabierać. W takich przypadkach najpierw należy kontaktować się z prezesem, który ma kartę zawodniczą lub tym, który ją wykupuje. Wtedy ustala się warunki, a dopiero później miesza się żużlowcowi w głowie. Mam wrażenie i takie dochodzą do mnie sygnały, że poza naszymi plecami odbyły się jakieś rozmowy, choć podkreślam, że mamy dokumenty - tłumaczył nam Drymajło.
W sobotę przyszłość Majewskiego się rozstrzygnęła. W mediach społecznościowych Michał Drymajło oraz Paweł Piskorz (menedżer) pochwalili się ostatecznym porozumieniem z torunianinem, który spędzi w ekipie spod znaku Żurawia trzy najbliższe sezony (2025-2027).