Unia Tarnów i Ultrapur Start Gniezno najczęściej przewijały się w gronie ekspertów jako finaliści Krajowej Ligi Żużlowej. Zgodnie z przypuszczeniami, to właśnie najmocniejsze na papierze drużyny spotkały się w decydującym dwumeczu, w którym lepsi byli podopieczni Stanisława Burzy. Dla zespołu z pierwszej stolicy naszego kraju kluczowy okazał się pierwszy mecz, w którym zbyt wysoko przegrali na wyjeździe.
- Przed sezonem mówiło się, że Unia jest najmocniejsza na papierze. Sezon jednak to zweryfikował, ponieważ cały czas byliśmy na pierwszym miejscu i wygraliśmy rundę zasadniczą. Byliśmy bardziej konsekwentni, ale w tym finale czegoś nam zabrakło. Trzeba wyciągnąć wnioski, aby w przyszłości to już się nie powtórzyło - przyznał Kevin Fajfer w rozmowie z polskizuzel.pl.
Finałowa potyczka nie potoczyła się po myśli Kevina Fajfera. W obu spotkaniach wyjeżdżał na tor w dziewięciu biegach i wywalczył tylko dziesięć punktów. Nie przeszkodziło mu to jednak w utrzymaniu miejsca w czołowej dziesiątce KLŻ.
ZOBACZ WIDEO: Woźniak o swoim udziale w walkowerze. Stanowcza reakcja zawodnika
- Patrząc na moją postawę, to było nieźle, ale zawsze może być lepiej. Teoretycznie nie powinienem na siebie narzekać. Drużynowo było już gorzej. Zdecydowanie boli nas to drugie miejsce i brak awansu - skomentował.
Co dalej z Fajferem w gnieźnieńskim klubie? - Zainteresowanie moją osobą było i nadal jest. Żadnej decyzji odnośnie przyszłości jednak jeszcze nie podjęliśmy. Potrzeba trochę cierpliwości. Na pewno udam się na spotkanie z władzami Startu. Zobaczymy, co się wydarzy - skomentował.
Kevin Fajfer był jednym z dwóch liderów Ultrapur Startu Gniezno. W 14 meczach wystartował w 68 wyścigach, w których wywalczył 134 punkty i 8 bonusów.