Żużel. Coraz więcej pozytywów w jeździe Patricka Hansena "Powalczyłem nawet trochę bark w bark"

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Patrick Hansen
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Patrick Hansen

- Normalny, stary Patrick, zamykałby całkowicie - mówił po turnieju pożegnalnym Damiana Balińskiego powracający po strasznej kontuzji Patrick Hansen. W Lesznie Duńczyk pokazał, że jedzie już coraz pewniej.

Patrick Hansen dopiero niedawno wrócił na tor po ponad 400 dniach przerwy od ścigania spowodowanej bardzo ciężko kontuzją. Ostatnia prosta Damiana Balińskiego, czyli zakończenie kariery wychowanka leszczyńskiej Unii, była trzecim sprawdzianem Duńczyka w boju. W Zielonej Górze i Rzeszowie wyglądało to różnie, w Lesznie natomiast pokazał, że na motocyklu czuję się już coraz lepiej, mimo że końcowy wynik pewnie nie zadowala 25-latka.

- Jeszcze trochę mi brakuje do odpowiedniej dyspozycji. Pierwszy bieg wyglądał bardzo obiecująco. Powalczyłem trochę nawet bark w bark. Cieszę się z tego, że jak już jadę, to się nie boję. Nie ukrywam jednak, że jak tor robił się taki mokry, a w końcówce nawet zaczęło pojawiać się błoto, to tak nie do końca przyjemnie się jeździło. Pewnie w lidze na takiej nawierzchni nawet by nie pojechano - opowiadał dla WP SportoweFakty.pl po zawodach Duńczyk.

We wcześniej wspomnianym pierwszym wyścigu Hansen nie wyglądał na zawodnika, który miał tak długi rozbrat z motocyklem. Co prawda, Duńczyk zajął ostatecznie czternaste miejsce w zawodach, ale jego walka o zwycięstwo w trzecim biegu z Nazarem Parnickim mogła się podobać. Wysunął się na zewnętrzną i skrupulatnie dobierał się do skóry Ukraińca. Momentami wyglądał jak za najlepszych lat. Zabrakło naprawdę niewiele, aby popisać się bardzo efektowną akcją.

- Normalny stary Patrick, by zamykał całkowicie, ale brakuje jeszcze trochę siły w prawej nodze. Mam teraz chwilę, żeby ją wzmocnić i jestem pewien, że to się uda. Po prostu potrzebuje czasu. Gdyby teraz była normalnie liga, to nie wiem, czy bym jechał, bo czegoś mi wciąż brakuje - oceniał po leszczyńskim turnieju.

Przed Patrickiem Hansenem jeszcze jeden start w tym roku. W niedzielę wystąpi w ostrowskim Łańcuchu Herbowym. To będzie ostatnia szansa na pokazanie się prezesom klubów, które ewentualnie mogłyby zatrudnić Duńczyka na sezon 2025. Jak na razie zawodnik Innpro ROW-u Rybnik musi czekać na rozwój sytuacji, co do dwóch pozostałych klubów Metalkas 2. Ekstraligi. Być może, w którymś z nich znajdzie się dla niego miejsce.

Czytaj także:

ZOBACZ WIDEO: Kulisy rozstania Woźniaka ze Stalą. Takie słowa włodarze przekazali zawodnikowi

Komentarze (0)