Żużel. Polonia wykonała istotny ruch w kierunku awansu. Unia musi odpowiedzieć?

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Mateusz Jaśkowiak / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej
WP SportoweFakty / Mateusz Jaśkowiak / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej
zdjęcie autora artykułu

Jeszcze niedawno wydawało się, że Fogo Unia będzie głównym faworytem do wygrania Metalkas 2. Ekstraligi w sezonie 2025. Sprowadzenie do Abramczyk Polonii zmieniło układ sił na drugim szczeblu. Czy w takiej sytuacji leszczynianie muszą się wzmocnić?

We wtorek stało się to, o czym informowaliśmy już w poniedziałek (więcej TUTAJ). Abramczyk Polonia wygrała wyścig o Szymona Woźniaka, co oznacza, że w sezonie 2025 będzie on występował na torach Metalkas 2. Ekstraligi. Wydaje się wręcz, że bydgoszczanie po tym ruchu stali się nawet głównym faworytem drugiego szczebla rozgrywkowego.

Unia zareaguje na ruch Polonii?

W końcu w formacji seniorskiej posiadają oni jeszcze Krzysztofa Buczkowskiego, Kaia Huckenbecka oraz Aleksandra Łoktajewa. Każdy z nich był w sezonie 2024 wśród 10 najskuteczniejszych zawodników zaplecza PGE Ekstraligi. Zasadne zatem wydaje się pytanie, czy w takiej sytuacji Fogo Unia Leszno powinna jeszcze kogoś ściągnąć?

- Znając klub i prezesów Piotra Rusieckiego czy Józefa Dworakowskiego, nie spodziewałbym się żadnych nerwowych ruchów. Kontrakt Woźniaka nie jest pierwszym, ale być może ostatnim tak dużym na poziomie Metalkas 2. Ekstraligi. Było oczywiste, że kluby będą dogadywać się z takimi żużlowcami, jak Buczkowski, Łoktajew i Woffinden, a nawet Doyle, który też miał propozycje z ośrodków z tego szczebla. Leszczynianie byli świadomi, że reszta się nie położy - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Krzysztof Cegielski.

ZOBACZ WIDEO: Buczkowski nie przeszedł do PGE Ekstraligi. Czy obecnie jest mu zbyt wygodnie?

Nasz rozmówca żartuje, że najlepiej byłoby do pary Janusz Kołodziej - Grzegorz Zengota sprowadzić Leona Madsena, Jasona Doyle'a czy Taia Woffindena, lecz to jest nierealne, choć według jego wiedzy, w Unii rozmawiano także z takimi zawodnikami. Jednakże nie każdy jest w stanie zdecydować się na jazdę w Metalkas 2. Ekstralidze, skoro ma się oferty z PGE Ekstraligi. - Unia zmontowała taki skład, jaki chciała. Zrobiono bardzo dużo, aby ten zespół wyglądał mocno - dodaje.

Wydaje się, że przynajmniej na razie w Lesznie faktycznie nie dojdzie do żadnych wzmocnień. Co prawda w ostatnich dniach pojawiły się plotki, jakoby do drużyny miał dołączyć Chris Holder, ale według naszych informacji, jak i Sławomira Kryjoma, nie jest to prawda. Oprócz wcześniej wspomnianej dwójki Polaków, w seniorskim zestawieniu spadkowicza z najlepszej żużlowej ligi świata są jeszcze Ben Cook, Josh Pickering oraz Nazar Parnicki.

To nie koniec świata

- Dla mnie było jasne, że Wielkopolanie nie będą jakimś hegemonem i to się teraz potwierdza. Takie zespoły, jak Abramczyk Polonia Bydgoszcz, Cellfast Wilki Krosno, Texom Stal Rzeszów, Arged Malesa Ostrów czy nieobliczalny #OrzechowaOsada PSŻ Poznań będą utrudniały zadanie leszczynianom - przekonuje Cegielski.

- Jak się spada z PGE Ekstraligi, to na drugi dzień chce się zrobić wszystko, żeby szybko awansować. Unia uczyniła naprawdę wiele, aby zmontować skład mający na to szanse. Później jednak przychodzi refleksja i przyzwyczajenie kibiców. Drugi szczebel rozgrywkowy to nie jest koniec świata. Od kilku lat mecze na nim stoją na wysokim poziomie, w których jeździ mnóstwo doskonałych zawodników. Myślę, że w Lesznie będzie wysoka frekwencja, a kibice będą oglądali ciekawe spotkania - twierdzi ekspert żużlowy.

Z drugiej strony tak mocny skład Polonii może spowodować, że leszczynianom będzie trochę łatwiej, gdyż to od bydgoszczan wszyscy będą oczekiwali tryumfu w Metalkas 2. Ekstralidze, a wówczas można zaatakować z tyłu, co często przynosi sukcesy. Przykładami z ostatnich lat są, chociażby Cellfast Wilki (2022 rok - dop.red.) oraz Arged Malesa (2021 - dop.red.), czy nawet Innpro ROW z sezonu 2024.

- Faktycznie z klubu oraz drużyny po informacjach transferowych ciśnienie pomału schodzi. A do marca lub kwietnia jeszcze trochę czasu jest. Unia przystąpi do rozgrywek, nie jako dream team, który ma wygrać wszystkie konfrontacje- podsumowuje KRzysztof Cegielski.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty