Największym wydarzeniem jest pozyskanie Taia Woffindena. Z drugiej strony angaż Brytyjczyka to spore ryzyko. Zawodnik odniósł w tym sezonie poważną kontuzję i trudno przewidzieć, w jakiej będzie w formie w sezonie 2025.
- Współpracowałem z Taiem 11 lat, więc pogadaliśmy szczerze. On bardzo chce wrócić na szczyt, odbudować się i znowu bawić żużlem. Wydaje mi się, że jeśli będzie w pełni zdrowy, to ma szanse znaleźć się w TOP 5 ligi. To nie będzie łatwe, bo będzie w niej jeździć wielu znakomitych żużlowców jak Janusz Kołodziej czy Krzysztof Buczkowski. Będzie się zatem z kim ścigać - mówi nam prezes Michał Drymajło.
Gdyby Woffinden miał problemy ze zdrowiem i nie zdążył na początek sezonu, to rzeszowianie są zabezpieczeni na taki scenariusz. Klub pozyskał bowiem Davida Bellego z Unii Tarnów. - Mamy podstawowy skład seniorski, w którym nie ma Davida. Jeśli coś się wydarzy, ktoś nie będzie gotowy na początek sezonu, to Francuz może nam pomóc. Uważamy go za jakościowe uzupełnienie. Po zejściu z PGE Ekstraligi nie wyszedł mu tylko sezon, który spędził w Bydgoszczy. Odbudował się w Tarnowie, gdzie dowoził punkty w ważnych momentach - zaznacza działacz.
ZOBACZ WIDEO: Tajemnicze kulisy odejścia Jabłońskiego z telewizji
Texom Stal była aktywna na transferowej giełdzie także w ostatnich dniach. Rzeszowianie na poważnie rozważali angaż Gleba Czugunowa, który ostatecznie wybrał jednak ofertę Innpro ROW-u Rybnik.
- Zależy nam na każdym wartościowym zawodniku. Gleba za takiego uważamy. Poza tym to dobry kolega, a atmosfera jest dla nas ważna. Prowadziliśmy negocjacje, bo był dla nas również zabezpieczeniem, gdyby odmówił ktoś inny, kto ostatecznie znalazł się w tym zespole. Poza tym do gry wszedł ROW Rybnik - przyznaje Drymajło.
Nową twarzą w Rzeszowie jest także Paweł Przedpełski, który ma być jednym z liderów drużyny. Co ciekawe, Stal była także blisko przekonania do podpisania kontraktu Przemysława Pawlickiego, który jednak zdecydował się na pozostanie w NovyHotel Falubazie Zielona Góra.
- Analizowaliśmy różnych seniorów. Chcieliśmy kogoś z PGE Ekstraligi, kto zamierza się odbudować w Metalkas 2. Ekstralidze i szybko wrócić na ten najwyższy poziom. Wypisaliśmy sobie dwa topowe nazwiska. Poza Pawłem Przedpełskim druga opcją był dla nas Przemysław Pawlicki. Obaj mają ekstraligowy potencjał. Rozmowy trwały bardzo długo. Mam wrażenie, że z obu stron była bardzo silna wola współpracy. Przemek od początku stawiał jednak sprawę bardzo uczciwie. Zaznaczał, że w przypadku oferty z PGE Ekstraligi, nawet mimo perspektywy większych zarobków ligę niżej, zdecyduje się na jazdę z najlepszymi. Bardzo szanuje takie podejście. Z drugiej strony szkoda, bo z nim mielibyśmy bardzo mocny skład. Nie dogadaliśmy się teraz, ale to nie znaczy, że nie będziemy współpracować w przyszłości, bo na pewno nie przestaniemy go obserwować - podsumowuje Drymajło.