Innpro ROW Rybnik w niedzielę przegrał w Bydgoszczy z Abramczyk Polonią, 41:49, ale w całym dwumeczu tryumfował 91:89, dzięki czemu wygrał Metalkas 2. Ekstraligę i awansował do PGE Ekstraligi.
W przypadku beniaminka najlepszej żużlowej ligi świata niemal co roku po świętowaniu przychodzi o wiele trudniejszy okres, w którym trzeba zbudować skład, pozwalający myśleć o utrzymaniu na najwyższym szczeblu. A zadanie nie jest łatwe, ponieważ zazwyczaj w tym czasie na rynku nie ma już wielu zawodników, mogących skutecznie rywalizować w elicie.
Dla klubu ze Śląska wymarzonym rozwiązaniem byłoby przedłużenie kontraktu z Bradym Kurtzem, który przecież tak naprawdę przerastał drugi poziom rozgrywkowy w Polsce i sezon 2024 zakończył ze średnią 2,402 punktu na jeden bieg, co jest oczywiście najlepszym wynikiem wśród wszystkich, którzy ścigali się w Metalkas 2. Ekstralidze.
ZOBACZ WIDEO: Marcin Gortat wypromuje żużel w USA? Zaskakujące słowa byłego koszykarz
W dodatku sam żużlowiec po zakończeniu finałów mówił, że nie podjął jeszcze żadnej decyzji, czym z pewnością rozbudził nadzieje fanów. W podobnym tonie wyrażał się Krzysztof Mrozek. Problem w tym, że Australijczyk już dawno porozumiał się z Betard Spartą Wrocław, o czym informowaliśmy wcześniej.
Wymowne były obrazki, które ukazano na kanale YouTube "Speedway Ekstraliga". W trakcie świętowania na torze prezes Innpro ROW-u podszedł do Kurtza i się z nim uściskał. Po chwili zaczął mówić do 27-latka. - Rybnik, Rybnik, Rybnik, Brady, Rybnik? Ten tylko mu odpowiedział. - Zobaczymy jutro (w poniedziałek - dop.red), dobra robota. Działacz wszystko skwitował słowami. - Rybnik, zawsze Rybnik, dziękuję.
Można było odnieść wrażenie, że cała sytuacja dla najlepszego żużlowca Metalkas 2. Ekstraligi była dość niezręczna. Ten najpierw próbował odepchnąć rękę Mrozka, a później przestał się nawet uśmiechać. Nawet na samym podium, gdy wszyscy świętowali, urodzony w Cowra zawodnik stał bardziej z boku.
Wielce prawdopodobne, że prezes klubu cały czas liczył, że uda mu się przekonać Kurtza do pozostania w ROW-ie. Z naszych informacji wynika, że porozumienie Australijczyka ze Spartą to coś więcej niż umowa ustna. Wrocławianie są dobrze zabezpieczeni także pod względem formalnym i szanse na to, że stracą żużlowca na rzecz rybniczan, są praktycznie zerowe.