Już po raz osiemnasty w historii żużlowy cykl Grand Prix zjechał do miejscowości Vojens, czyli miejsca mającego swoje szczególne miejsce na mapie światowego speedwaya. Już od razu pierwsza edycja Indywidualnych Mistrzostw Świata w nowej formule w 1995 roku zjechała wtedy do gminy Haderslev, kiedy wszystkim rządził Ole Olsen, twórca całego obiektu. Teraz wypełniony kilkunastoma kibicami mógł być w sobotni wieczór tą areną, na której piąty tytuł w karierze mógł zagwarantować sobie Bartosz Zmarzlik.
Oczywiście, reprezentant Polski musiał najpewniej odjechać na szybkim, wyrywnym torze bardzo udane zawody, żeby powiększyć przewagę nad Fredrikiem Lindgrenem i utrzymać ją nad Robertem Lambertem w klasyfikacji generalnej. Początek 29-latek zanotował udany. Był szybki i skuteczny, zresztą był jedynym zawodnikiem w stawce, który zwyciężał w imprezie tej rangi na Speedway Center. Dokonywał tego w sezonach 2019 i 2022.
Zmarzlik w dwóch startach zebrał 5 punktów, podczas gdy większe kłopoty mieli jego główni konkurenci, bo też żaden z nich nie wygrał na początku ani razu. Zanim przywieźli po "dwójce", to Lindgren zaczął od wykluczenia za spowodowanie upadku Daniela Bewleya, a Lambert musiał na dystansie wyrywać punkt Szymonowi Woźniakowi.
Skądinąd nasz reprezentant zanotował w sobotę kolejny nieudany występ na scenie GP (trzeci w czterech ostatnich turniejów, który zakończył na 16. miejscu), gubiąc pozycje na dystansie wskutek własnych błędów. Pokazał lwi pazur jedynie w czwartej próbie, ale nawet wtedy stracił prowadzenie. Pogromcą Woźniaka okazał się Dominik Kubera, który dzięki temu utrzymał się w grze o promocję do pierwszej ósemki GP Danii.
Wcześniej, bo w dwunastym wyścigu wieczoru doszło do starcia Zmarzlika z Lindgrenem. Nasz zawodnik odniósł bezapelacyjną wygraną, za to Szwed niczym nie przypominał zawodnika z poprzednich czterech rund, na których stawał przecież na podium. Tutaj przegrywał starty i jeździł daleko z tyłu. W tym i następnym biegu dojechał do mety ostatni, co wobec bardzo dobrej jazdy Polaka i takiej, a nie innej sytuacji w tabeli zawodów oznaczało jedno. Po czterech seriach Lindgren stracił resztki szans na mistrzowski tytuł.
Przez tak słabą postawę Skandynawa większą uwagę należało skupić tym samym na Lambercie. Ten był jak zwykle groźny, potrafił wyprzedzać, jednak w czwartej serii, gdy mierzył się ze Zmarzlikiem, dotarł do mety jako trzeci i miał w sumie 7 punktów. Musiał więc do końca walczyć o udział w półfinale. Zupełnie tak samo, jak mający taki sam dorobek Maciej Janowski, o którym nie można zapominać. Indywidualny mistrz Polski jeździł skutecznie, był zadowolony z pracy motocykli, za to narzekał na wyjazdy ze startu.
ZOBACZ WIDEO: Przyjemski o torze w Bydgoszczy. Czy da radę się na nim odnaleźć?
Na 310-metrowym owalu nie działo się za wiele. Kluczem był start, wykorzystanie niezwykle korzystnego pierwszego pola i rozwaga na dystansie. Lambert sprawy w piątej serii nie pokpił, choć on akurat ruszał z pola drugiego. Zwyciężył niezagrożony i wjechał do czołowej ósemki. Podobnie jadący w czerwonym kasku Janowski. Reprezentant Polski w końcu, bo pierwszy raz w swoim czwartym występie w GP w Vojens zameldował się w fazie półfinałowej.
Misja wskoczenia do decydującej części rundy w Vojens powiodła się ostatecznie Kuberze, który długo był w cieniu, ale wrócił w porę na właściwy tor i wygrał dwa razy, wyrzucając ostatecznie pod kreskę Maxa Fricke'a i Andersa Thomsena. Ten drugi doznał zaskakującej zapaści, bo przecież turniej zaczął od dwóch zwycięstw. Potem dorzucił jednak do konta tylko punkt i to było sporo za mało, żeby przed własną publicznością mieć szansę powalczyć o coś więcej.
Duńczycy, którzy w akcji nie mogli oglądać kontuzjowanych Mikkela Michelsena i Leona Madsena byli smutni jeszcze bardziej, kiedy Rasmus Jensen (zastępował drugiego z nieobecnych rodaków) nie odegrał żadnej roli w półfinale. W obu biegach o tej nazwie nie działo się tak naprawdę nic. Karty rozdali ci, którzy wygrali start i szybko usadowili się na dwóch pierwszych lokatach. W tym gronie byli bezapelacyjni zwycięzcy tych gonitw - Zmarzlik i Janowski.
Tak prezentujący się obrońca mistrzowskiego tytułu był rzecz jasna faworytem decydującego biegu dnia, w którym znalazł się też Lambert. Przez to wciąż nie można było ogłaszać Zmarzlika triumfatorem całych mistrzostw. Gdy jednak przyszło do kluczowej chwili dnia w Vojens, najlepszy żużlowiec świata stanął na wysokości zadania. Wprawdzie Brytyjczyk uciekł mu krótko po zwolnieniu taśmy, to Zmarzlik na dystansie wyprzedził jadącego swój pierwszy finał w karierze Andrzeja Lebiediewa i powstrzymał Janowskiego, który też uporał się z Łotyszem.
Taki układ na mecie pozwolił, żeby 29-latek z Polski mógł paść w ramiona najbliższych. Nikt przed nim nie został pięciokrotnym indywidualnym czempionem globu tak szybko. Zmarzlik zrównał się liczbą złotych medali z Ove Fundinem i przed nim są już tylko dwaj najwięksi - Tony Rickardsson oraz Ivan Mauger, którzy na najwyższym stopniu podium stawali po sześć razy. Co więcej, w Vojens Polak wyrównał ponad półwieczny rekord śp. Nowozelandczyka, który dotąd jako jedyny zostawał mistrzem trzy lata z rzędu (1968-1970).
Wyniki GP Danii:
1. Robert Lambert (Wielka Brytania) - 15 (1,2,3,1,3,2,3) - 20 pkt GP
2. Bartosz Zmarzlik (Polska) - 17 (2,3,3,2,2,3,2) - 18
3. Maciej Janowski (Polska) - 14 (3,2,2,0,3,3,1) - 16
4. Andrzej Lebiediew (Łotwa) - 11 (1,3,3,1,1,2,0) - 14
5. Martin Vaculik (Słowacja) - 11 (2,1,2,3,2,1) - 12
6. Daniel Bewley (Wielka Brytania) - 10 (1,0,3,2,3,1) - 11
7. Dominik Kubera (Polska) - 9 (1,1,1,3,3,0) - 10
8. Rasmus Jensen (Dania) - 9 (2,2,2,3,0,0) - 9
9. Max Fricke (Australia) - 8 (3,0,1,2,2) - 8
10. Anders Thomsen (Dania) - 7 (3,3,0,1,0) - 7
11. Kim Nilsson (Szwecja) - 7 (3,1,2,0,1) - 6
12. Jan Kvech (Czechy) - 5 (0,0,1,3,1) - 5
13. Kai Huckenbeck (Niemcy) - 4 (0,3,0,1,0) - 4
14. Fredrik Lindgren (Szwecja) - 4 (w,2,0,0,2) - 3
15. Jack Holder (Australia) - 4 (2,1,0,0,1) - 2
16. Szymon Woźniak (Polska) - 3 (0,0,1,2,0) - 1
17. Frederik Jakobsen (Dania) - ns - 0
18. Mads Hansen (Dania) - ns - 0
Bieg po biegu:
1. Nilsson, Vaculik, Kubera, Kvech
2. Fricke, Jensen, Lambert, Woźniak
3. Janowski, Holder, Bewley, Lindgren (w/su)
4. Thomsen, Zmarzlik, Lebiediew, Huckenbeck
5. Zmarzlik, Janowski, Nilsson, Fricke
6. Huckenbeck, Lindgren, Vaculik, Woźniak
7. Thomsen, Jensen, Holder, Kvech
8. Lebiediew, Lambert, Kubera, Bewley
9. Lebiediew, Nilsson, Woźniak, Holder
10. Bewley, Vaculik, Fricke, Thomsen
11. Lambert, Janowski, Kvech, Huckenbeck
12. Zmarzlik, Jensen, Kubera, Lindgren
13. Jensen, Bewley, Huckenbeck, Nilsson
14. Vaculik, Zmarzlik, Lambert, Holder
15. Kvech, Fricke, Lebiediew, Lindgren
16. Kubera, Woźniak, Thomsen, Janowski
17. Lambert, Lindgren, Nilsson, Thomsen
18. Janowski, Vaculik, Lebiediew, Jensen
19. Bewley, Zmarzlik, Kvech, Woźniak
20. Kubera, Fricke, Holder, Huckenbeck
Półfinały:
21. Zmarzlik, Lebiediew, Vaculik, Kubera
22. Janowski, Lambert, Bewley, Jensen
Finał:
23. Lambert, Zmarzlik, Janowski, Lebiediew
Sędzia: Paweł Słupski (Polska)
Frekwencja: około 15 tysięcy widzów (komplet)