Nieco ponad dwa miesiące temu pożegnaliśmy Bogusława Nowaka, jedną z legend Stali Gorzów, a zarazem pierwszego trenera najlepszego żużlowca na świecie, czyli Bartosza Zmarzlika. Jednym z jego podopiecznych był również Henryk Jasek, który w ostatnim czasie wziął udział w spotkaniu byłych żużlowców - w Gorzowie Wielkopolskim oraz w Lublinie.
- Miałem jeszcze okazję ostatni raz zobaczyć się z Bogusiem Nowakiem, którego odwiedziliśmy w szpitalu. Wydawało się, że wszystko zmierza ku dobremu, a potem przyszła tragiczna informacja, że zmarł - przyznał Jasek w rozmowie z polskizuzel.pl.
Jasek i Nowak przez kilka lat reprezentowali ten sam zespół - Unię Tarnów. Pierwszy z nich był tylko jeźdźcem, z kolei drugi łączył ściganie w lewo z rolą szkoleniowca. W 1985 roku awansowali do 1. ligi, choć w niej nie odgrywali znaczącej roli. Dwa lata musieli walczyć o utrzymanie w barażach, które wygrali.
- Był bardzo serdecznym człowiekiem, w takich codziennych kontaktach, w rozmowie. W Unii Tarnów, w której jeździłem po przenosinach z Wrocławia, był jeżdżącym trenerem. Bardzo dobrym, chociaż miał ciężko. Bo myślę, że formuła jeżdżącego trenera nie do końca się sprawdza. Ciężko jest przygotować się samemu do startu i jeszcze ogarnąć wszystko, co dotyczy reszty zawodników - dodał Henryk Jasek.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Bajerski, Jabłoński i Przedpełski