Żużel. Był liderem, ale winę za porażkę wziął na siebie. "Przesadziłem o metr"

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Dominik Kubera w środku
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Dominik Kubera w środku

Reprezentacja Polski w sobotnim finale Speedway of Nations zajęła piątą pozycję. Liderem Biało-Czerwonych był Dominik Kubera, który zdobył 13 punktów. W rozmowie z Eurosportem wziął jednak na siebie winę za kolejne niepowodzenie w "SON".

Polacy sobotnie ściganie na National Speedway Stadium w Manchesterze rozpoczęli od wygranej 6:3 nad reprezentacją Łotwy. Potem jednak przegrali 2:7 ze Szwedami. O miejsce w strefie medalowej walczyć musieli do samego końca. Po drodze była jeszcze kontrowersyjna taśma Bartosza Zmarzlika.

W rozmowie telewizyjnej z Eurosportem Dominik Kubera przyznał, że na nic zdało się doświadczenie z wtorkowego półfinału Speedway of Nations. - Ciężko nam się jeździło. Na początku w ogóle nie trafiliśmy. To, co działało bardzo dobrze we wtorek, totalnie popsuło nam początek zawodów. Później dobre korekty i jechaliśmy do przodu - mówił 25-latek w wywiadzie.

Bartosz Zmarzlik przy swoim nazwisku zapisał 11 "oczek" z bonusem. Z kolei 13 punktów to dorobek młodszego z naszych reprezentantów, który zaczął od trzeciego i czwartego miejsca, by wygrać w swoim trzecim starcie. Potem był drugi, ponownie pierwszy i na koniec wpadło zero.

ZOBACZ WIDEO: Działacz KS Apatora ocenia pracę Piotra Barona

- Później byłem zadowolony, bo czułem się dobrze, że jestem szybki. Motor dobrze jechał, startował. Nie mam żadnych zastrzeżeń do sprzętu. Mogę mieć je tylko do siebie - powiedział w rozmowie z Marceliną Rutkowską-Konikiewicz.

W 21. wyścigu Biało-Czerwoni decydowali o swoim dalszym losie w starciu z Australią. Wychowanek Unii Leszno na początku prowadził, lecz do mety dojechał na ostatniej pozycji, a polska drużyna przegrała z Kangurami 2:7.

- Kurde, szkoda mi mega tego ostatniego biegu. Prowadziłem i bardzo chcieliśmy to wygrać. Trener dużo nam mówił, że mamy na siebie patrzeć. Za wszelką cenę chciałem zatrzymać Brady'ego Kurtza pod bandą i powiedziałem, że jak nam ucieknie, to nie damy rady go wyprzedzić, bo jest jedna linia bardzo szeroko. Ja pojechałem bardzo szeroko, ale chyba po prostu przesadziłem o metr i to nic nie dało - komentował żużlowiec Orlen Oil Motoru Lublin.

Porażka przekreśliła szansę ekipy Rafała Dobruckiego na walkę o medale. Skończyło się piątym miejscem. - Przegraliśmy ten bieg 2:7. Trochę biorę to na siebie, bo czuję, że motor był tak szybki, że mogłem wygrać ten wyścig. Jeden źle przejechany łuk wpłynął na cały przebieg wszystkiego. Nawet jeżeli przyjechałbym pierwszy, to myślę, że Bartek by sobie poradził. Mogę to jedynie wziąć na siebie i jestem na siebie zły - przyznał Kubera.

W całym turnieju Polacy tylko raz wygrali podwójnie, a doszło do tego w 16. wyścigu, w starciu z Danią. - Koniec końców zabrakło nam trochę tych punktów. Byliśmy na maksa skoncentrowani przed tym ostatnim wyścigiem. Popełniłem błąd i mogę to tylko wziąć na siebie. Przyjechaliśmy tutaj zdobyć lepszy wynik, ale nie wyszło. Taki jest sport, taki jest żużel. Każdy jest tylko człowiekiem i czasem też się myli. Tyle można powiedzieć na gorąco - zakończył Dominik Kubera.

Ostatecznie złote medale zawiesili na szyjach gospodarze, czyli Brytyjczycy. Srebro przypadło Australijczykom, a brąz Szwedom. Pełną relację z finału SON przeczytacie TUTAJ.

Czytaj również:
Horror Polaków! Tak pogrzebali szanse na medal
Duża kontrowersja w finale! Czy sędzia skrzywdził Polaków?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty