Mijający tydzień pod kątem pogodowym był w Manchesterze trudny. Częste opady deszczu utrudniały po trochu zmagania żużlowców we wtorek, środę i piątek. Na szczęście w sobotę nastąpiła poprawa aury. Wyszło więcej słońca, nie padało, więc pewna loteryjność związana z warunkami torowymi była wykluczona. Co ciekawe, nie dopisała publiczność. Dostawiona specjalnie trybuna na drugim łuku zaskakująco świeciła pustkami. A tym to dziwniejsze, że kadra gospodarzy była przecież mocnym kandydatem do zdobycia tytułu.
Smak złota w Speedway of Nations poznała w 2021 roku, za to ta sztuka nigdy wcześniej w tym formacie drużynowych mistrzostw świata nie udała się Polakom, którzy przyjechali na Wyspy Brytyjskie zmienić ten stan rzeczy. Ich ściganie w sobotni wieczór rozpoczęło się raczej planowo, choć Andrzej Lebiediew zdołał przedzielić duet Bartosz Zmarzlik - Dominik Kubera. Prawdziwą sensacją początku zawodów byli za to Niemcy. Na początek zbili Duńczyków (7:2), a krótko potem Szwedów (6:3). Norick Bloedorn i Kai Huckenbeck spisywali się wprost doskonale.
Polacy w drugiej próbie mocno rozczarowali. Ze startu uciekli im Fredrik Lindgren i Jacob Thorssell. Zmarzlik bez skutku gonił w polu za drugim ze Szwedów i po dwóch pełnych seriach nasza kadra była "pod kreską", czyli poza TOP3. Podobnie jak Brytyjczycy, których nieoczekiwanie zawiódł w pierwszych wyścigach Daniel Bewley. Atomowo ruszający spod taśmy Robert Lambert zdecydowanie wygrywał biegi, a on przyjeżdżał do mety ostatni.
Gdy przyszło do trzeciej próby, Bewley popisał się już świetną jazdą i wraz z kolegą z pary zdeklasował rewelacyjnych dotąd Niemców. Cały czas konsekwentnie jeździli Australijczycy, czyli zwycięzcy poprzedniej edycji SoN. W pierwszej części fazy podstawowej finału Jack Holder i Brady Kurtz (od początku zastępował Maxa Fricke'a) nie wygrywali za pełną pulę, ale... wygrywali i byli dzięki temu nieustannie w czubie tabeli. Do niej dołączyli szybcy Szwedzi po kolejnym 7:2, tym razem w potyczce z Łotyszami.
Wyścig jedenasty okazał się pechowy dla Polski. Po ruchu Huckenbecka jako pierwszy zdaniem sędziego Aleksandra Latosińskiego w taśmę wjechał Zmarzlik. Gdyby jednak Ukrainiec przyłożył się odpowiednio do analizy powtórek, być może dostrzegłby (choć nie mamy pewności, że tak by się stało), że to Niemiec dotknął jej o ułamki sekund prędzej. W tym momencie, mimo że Kubera pokonał w powtórce obu rywali, położenie naszych żużlowców stało się trudne, wiedząc, że biegi z teoretycznie najwyżej notowanymi duetami dopiero ich czekają.
Ciężka konfrontacja z Wielką Brytanią zakończyła się, niestety, kolejną przegraną "Biało-Czerwonych". Cały czas kompletny był Lambert, Bewleya pokonał Kubera, za to Zmarzlik po przegranym starcie nie był w stanie zbyt wiele zrobić na trasie. Położenie Polaków, żeby nie odpaść z zawodów już po fazie podstawowej, stawało się tym samym coraz gorsze. Trzeba było zacząć po cichu liczyć na to, że najlepiej jadący Brytyjczycy i Australijczycy będą wygrywać z tymi rywalami, których Polska miała realną szansę przegonić w klasyfikacji.
Pomogły im wygrane 6:3, najpierw Łotwy, a później Australii z Niemcami, którzy wyraźnie spuścili z tonu. Zmarzlik i Kubera również musieli wykonywać swoje zadania i to się wydarzyło w wyścigu z Danią. Czterokrotny indywidualny mistrz świata wyprzedził na dystansie Andersa Thomsena i dołączył do prowadzącego Kubery. Taki zastrzyk punktowy był przedłużeniem szans na awans do strefy medalowej i jednocześnie wyrzucił z niej na dobre Duńczyków.
Słabo jadąca ekipa Nickiego Pedersena przegrała na koniec 3:6 ze Szwedami, a to wymuszało na Polakach zdobycie minimum sześciu punktów w biegu z Australijczykami, żeby zapewnić sobie przynajmniej brązowy medal. Nie pomagał fakt, że zespół Marka Lemona też miał, o co jechać, bo po tym, jak "siódemkę" dorzucili gospodarze w gonitwie z Łotyszami, "Kangury" również potrzebowały sześciu punktów, aby ich wyprzedzić i wskoczyć od razu do finału.
ZOBACZ WIDEO: Rok temu frustrował się jazdą w Grand Prix. Teraz walczy o medal
Wyścig Polski z Australią był jednym z lepszych w całym turnieju, ale dla podopiecznych Rafała Dobruckiego zakończył się nieudanie. Po starcie Kubera jeszcze prowadził, a Zmarzlik atakował jadących przed nim Holdera oraz Kurtza. Ostatecznie podopieczni Lemona koncertowo rozprawili się z naszymi zawodnikami na dystansie i idealnie współpracując, zostawili ich za sobą. Wygrali 7:2, czyli zameldowali się w finale. A to oznaczało, że w barażu znaleźli się Brytyjczycy oraz Szwedzi, którzy o punkt wyprzedzili Niemców.
W wyścigu o awans do finału większych emocji zabrakło. Lindgren po jeździe przy samej bandzie na pierwszym kółku jako pierwszy (i ostatni) wyprzedził w sobotni wieczór Lamberta, ale Thorssell został daleko na końcu i w pełni kontrolujący wydarzenia Brytyjczycy wjechali spokojnie do najważniejszego biegu wieczoru.
W nim tak spokojnie już nie było. Niesamowicie dysponowany przez cały wieczór Lambert znów podróżował od startu do mety na czele stawki, dlatego Bewley musiał pokonać przynajmniej jednego przeciwnika i choć Holder z Kurtzem postawili mu bardzo trudne warunki, to w swoim stylu zawodnik miejscowego Belle Vue Aces wyprzedził pod koniec drugiego okrążenia od razu ich obu. Po chwili National Speedway Stadium mógł świętować drugi tytuł w formule SoN. Zarazem dokonał się rewanż Wielkiej Brytanii. Dwa lata temu w Vojens to właśnie Australia pokonała ją w finale tych mistrzostw.
Wyniki finału Speedway of Nations:
1. Wielka Brytania - 35 +5 w barażu i +7 w finale
1. Robert Lambert - 22+2 (4,4,3*,4,4,3*) +3 w barażu i +4 w finale
2. Daniel Bewley - 13+1 (0,0,4,2,3*,4) +2* w barażu i +3* w finale
3. Tom Brennan - ns
2. Australia - 36 +2 w finale
1. Jack Holder - 20+1 (2,4,3,3*,4,4) +2 w finale
2. Max Fricke - ns (-,-,-,-,-,-)
3. Brady Kurtz - 16+1 (3,2,2,4,2,3*) +0 w finale
3. Szwecja - 27 +4 w barażu
1. Fredrik Lindgren - 17 (3,4,4,w,2,4) +4 w barażu
2. Jacob Thorssell - 10+2 (0,3*,3*,2,0,2) +0 w barażu
3. Oliver Berntzon - ns
4. Niemcy - 26
1. Kai Huckenbeck - 16 (4,2,2,2,3,3)
2. Norick Bloedorn - 10+1 (3*,4,0,3,0,0)
3. Erik Riss - ns
5. Polska - 24
1. Dominik Kubera - 13 (2,0,4,3,4,0)
2. Bartosz Zmarzlik - 11+1 (4,2,t,0,3*,2)
3. Patryk Dudek - ns
6. Dania - 21
1. Mikkel Michelsen - 8 (-,2,4,2,0,0)
2. Anders Thomsen - 5 (0,3,0,-,2,-)
3. Rasmus Jensen - 8 (2,3,3)
7. Łotwa - 20
1. Andrzej Lebiediew - 12 (3,3,0,w,4,2)
2. Daniił Kołodinski - 6 (0,-,-,4,2,0)
3. Jewgienij Kostygow - 2 (0,2)
Bieg po biegu:
1. Huckenbeck, Bloedorn, Jensen, Thomsen
2. Lambert, Kurtz, Holder, Bewley
3. Zmarzlik, Lebiediew, Kubera, Kołodinski
4. Bloedorn, Lindgren, Huckenbeck, Thorssell
5. Lambert, Thomsen, Michelsen, Bewley
6. Holder, Lebiediew, Kurtz, Kostygow
7. Lindgren, Thorssell, Zmarzlik, Kubera
8. Bewley, Lambert, Huckenbeck, Bloedorn
9. Michelsen, Holder, Kurtz, Thomsen
10. Lindgren, Thorssell, Kostygow, Lebiediew
11. Kubera, Bloedorn, Huckenbeck, Zmarzlik (t)
12. Kołodinski, Jensen, Michelsen, Lebiediew (w/u)
13. Lambert, Kubera, Bewley, Zmarzlik
14. Kurtz, Holder, Thorssell, Lindgren (w/u)
15. Lebiediew, Huckenbeck, Kołodinski, Bloedorn
16. Kubera, Zmarzlik, Thomsen, Michelsen
17. Lambert, Bewley, Lindgren, Thorssell
18. Holder, Huckenbeck, Kurtz, Bloedorn
19. Lindgren, Jensen, Thorssell, Michelsen
20. Bewley, Lambert, Lebiediew, Kołodinski
21. Holder, Kurtz, Zmarzlik, Kubera
Baraż:
22. Lindgren, Lambert, Bewley, Thorssell
Finał:
23. Lambert, Bewley, Holder, Kurtz
Sędzia: Aleksander Latosiński (Ukraina)
CZYTAJ WIĘCEJ:
Hegemonia Polski trwa w najlepsze. Zobacz tabelę medalową DMŚJ
Nie ma mocnych na polską młodzież! W deszczowym Manchesterze pogodziła rywali