Sam Masters z powodzeniem zaprezentował się 3. rundzie Indywidualnych Mistrzostw Australii, kończąc rywalizację na piątym miejscu. Jak sam przyznał, cytowany przez "Speedway Star", występ w Albury-Wodonga był dla niego szansą na konfrontację z krajową czołówką.
- Dostałem szansę jako dzika karta, więc wystartowałem i czerpałem z tego radość - dodał.
Masters w tym sezonie postanowił skupić się na balansie między sportem a życiem prywatnym, rezygnując z pełnego cyklu mistrzostw Australii. - Nie chciałem już więcej startować. W tym roku wolałem spędzić czas z rodziną w trakcie lata - wyjaśnił zawodnik.
Taki wybór nie przeszkodził mu jednak w udowodnieniu, że nadal potrafi rywalizować z najlepszymi, co dobrze wróży na jego występy w ligach europejskich.
Największym bohaterem mistrzostw okazał się Brady Kurtz, który zdobył złoty medal, potwierdzając swoją wysoką formę i talent. Masters, odnosząc się do wyczynu swojego rywala, nie krył uznania.
- Brady był niesamowity, w pełni zasłużył na ten tytuł, a myślę, że ma szansę być w czołówce Grand Prix w tym sezonie - podsumował.
ZOBACZ WIDEO: Brady Kurtz przebierał w ofertach. To dlatego wybrał Betard Spartę