Już od samego początku w Zielonej Górze emocje sięgają zenitu. Zdecydowanie lepiej w spotkanie wszedł NovyHotel Falubaz, który w dwóch pierwszych wyścigach zwyciężył z Fogo Unią podwójnie. Wydawało się, że goście zaczną odrabiać straty w trzecim biegu.
Świetnie na pierwszym kółku pojechał Janusz Kołodziej. Napędził się na wyjściu z łuku i prowadził. Grzegorz Zengota za to na początku miał za sobą Jana Kvecha, ale na wyjeździe z pierwszego wirażu drugiego okrążenia Czech go minął.
W tym momencie Piotr Pawlicki zbliżał się do prowadzącego 40-latka, którego wyprzedził na wjeździe w trzecie kółko. Na ostatnim łuku 35-latek wjechał pod stałego uczestnika SGP, ale ten wykonał skuteczną kontrę i wpadł na metę minimalnie przed wychowankiem Falubazu, blokując go niemal pod płotem.
Wiele zadziało się także po samej gonitwie. Na wjeździe do boksu zaiskrzyło pomiędzy Zengotą i Kvechem. Polak, wjeżdżając przez bramę, sprawił, że 22-latek się wywrócił. Jak się okazało, upomnienie od sędziego Krzysztofa Meyze otrzymał wyłącznie Czech za zdarzenie przed samą metą.
- Jakbym chciał, to bym go dopchnął do płoty, żeby się wywrócił. Aczkolwiek nie chciałem czegoś takiego zrobić, zostawiłem mu miejsce. Po prostu dla mnie to zawodnik, który nie potrafi przegrywać na torze. Według mnie jest słaby psychicznie - powiedział na antenie Canal+ Sport Jan Kvech.
ZOBACZ WIDEO: Świetne wieści dla fanów Fogo Unii. Ważny zawodnik za chwilę wznowi treningi?!
Czytaj także:
- Żużel. Przez ten mecz prezes wrócił do palenia. "To są praktycznie derby"
- Żużel. GKM wygrywa, a tu takie słowa. Szczere wyznanie Wadima Tarasienki