Zwycięstwo ZOOleszcz GKM-u Grudziądz z Betard Spartą Wrocław nie jest jakimś zaskoczeniem, gdyż w obliczu problemów przyjezdnych związanych z kontuzją Taia Woffindena oraz generalnie słabą formą w meczach wyjazdowych, można było się spodziewać dwóch punktów po stronie miejscowych. Mało osób jednak zakładało aż tak wysoką wygraną.
Ekipa z województwa kujawsko-pomorskiego ostatecznie tryumfowała 51:39, ale jeszcze przed biegami nominowanymi miała szansę na punkt bonusowy. Wówczas rezultat dwumeczu był remisowy. Podopieczni Dariusza Śledzia w końcówce jednakże wzięli się w garść i wywalczyli jedno "oczko". Wydaje się, że brak wywalczenia przez GKM trzeciego punktu był dla drużyny nawet pewnym rozczarowaniem.
- Czuję się trochę jak po przegranym zwycięstwie. Apetyty już urósł. Po taśmie dołączyłem do zespołu i zbierałem punkty z toru. W 14. wyścigu zabrakło mi 10 centymetrów, żeby założyć się na Bartłomieja Kowalskiego. Wtedy dołączyłbym do Artioma Łaguty. Później Bartek mnie słyszał, a ja zahaczyłem mocno o dziurę, która jest na starcie, przez co uciekła mi noga - przyznał po spotkaniu Wadim Tarasienko podczas mix zony na antenie Eleven Sports 1.
ZOBACZ WIDEO: Świetne wieści dla fanów Fogo Unii. Ważny zawodnik za chwilę wznowi treningi?!
Rosjanin z polskim paszportem odniósł się także do sytuacji z szóstej gonitwy, gdy zerwał taśmę startową. 30-latek po tej sytuacji był wściekły, ze złością uderzył w ścianę swojego boksu oraz wykrzykiwał różne słowa. Wszystko dlatego, że najpierw na pierwszym polu startowym drgnął Daniel Bewley, co sprowokowało grudziądzkiego żużlowca.
- Jeżeli tak blisko stał zawodnik i rzucił sprzęgłem, to musiałem zareagować. Niestety wjechałem w taśmę. Mogę mieć jedynie pretensje do siebie, albo o ten przepis, który można zmienić. Mógłbym dostać ostrzeżenie, ale pojechalibyśmy w czwórkę - proponował Wadim Tarasienko.
Ponownie w drużynie Betard Sparty bardzo słabo zaprezentował się Jakub Krawczyk. Tym razem nie dość, że nie zapisał obok swojego nazwiska, choćby oczka, to w wyścigu młodzieżowym wjechał w taśmę. W czwartym biegu za to prowadził, aby na drugim okrążeniu jechać już na końcu stawki. Tuż po pierwszej serii startów w boksie 20-latka można było zauważyć Macieja Janowskiego.
- Jak wszyscy wiemy, Kuba ma bardzo duży potencjał. Może czasami musi spokojniej podejść do pewnych sytuacji. Wiadomo, że to wiąże się z doświadczeniem i czasami te emocje buzują mocno. Przekazałem mu delikatne uwagi, jeśli chodzi o wejściu w łuk, gdyż porobiły się tam małe koleiny. W sytuacji, gdy wchodził w nie bez nogi z przodu, motocykl zaczynał mu tańczyć. Starałem się go trochę podbudować, ponieważ stać go na bardzo dobrą jazdę. Być może ma zbyt duże oczekiwania wobec siebie i powinien być bardziej wyrozumiały - powiedział 32-latek.
Czytaj także:
- Nazar Parnicki mógł trafić do innego klubu z PGE Ekstraligi
- Hampel bohaterem kolejnego hitu transferowego?