Trzeba przyznać, że o KS Apatorze Toruń mówi się w tym sezonie naprawdę sporo i to na różne sposoby. Jednym z głównych tematów praktycznie od początku rozgrywek PGE Ekstraligi są młodzieżowcy. Nie zabrakło też w pewnym momencie opinii, że ekipa z województwa kujawsko-pomorskiego to pewniak do walki o medale. Teraz za to komentuje się wręcz fatalną formę zespołu.
Nie ma co się dziwić, w końcu podopieczni Piotra Barona w ciągu ostatniego miesiąca na pięć spotkań, wygrali wyłącznie raz, z NovyHotel Falubazem Zielona Góra i to także minimalnie, bo przecież na tablicy świetlnej widniał rezultat 46:44. To spowodowało, że torunianie mają już tylko dwa "oczka" przewagi nad ostatnią Fogo Unią Leszno.
Za problemy KS Apatora mają odpowiadać kłopoty sprzętowe, które w najbliższych dniach będą się starali rozwiązać zawodnicy. Cały czas drużynie brakuje również punktów juniorów. Najlepszy z nich - Krzysztof Lewandowski może pochwalić się średnią 0,828 punktu na jeden wyścig. Mateusz Affelt oraz Antoni Kawczyński spisuję się jeszcze słabiej. Co więcej, cała trójka do tej pory wywalczyła łącznie zaledwie osiem "oczek" na wyjazdach. Warto zaznaczyć, że takich potyczek było już pięć.
ZOBACZ WIDEO: Ostre opinie Mirosława Jabłońskiego. Były szef o jego zachowaniu
Nie dziwi więc zirytowanie kibiców, którzy domagają się lepszej dyspozycji najmłodszych jeźdźców toruńskiej ekipy. Główny problem w ich przypadku ma jednak leżeć w głowie, a nie w motocyklach. O tym mówił, chociażby Emil Sajfutdinow. Rosjanin z polskim paszportem otwarcie przyznawał, że młodzieżowcy czterokrotnych drużynowych mistrzów Polski po prostu zamykają gaz w trakcie meczów. Zupełnie inaczej na to wyglądać na treningach.
- To jest błąd. Tego rodzaju słowa w mediach nie pomagają. O takich sprawach powinno się mówić wewnątrz klubu. To jest taka samospełniająca się wróżba, ponieważ chłopaki zaczną w to wierzyć - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Jacek Frątczak.
Przywołał również postać szkoleniowca KS Apatora Toruń, Piotra Barona, który często nie odpowiada wprost na pytania lub używa "półsłówek". - Wiem, że z punktu widzenia odbiorcy jest to irytujące. Aczkolwiek czasami lepiej powiedzieć za mało niż o jeden wyraz za dużo - tłumaczy nasz rozmówca.
Czytaj także:
- Żużel. Beznadziejna seria KS Apatora. Za braćmi Pawlickimi granica już 1000 wyścigów
- Żużel. Hampel bohaterem kolejnego hitu transferowego? "Wszystkie scenariusze są możliwe"