Żużel. Włókniarz znów to zrobił. Były prezes klubu nie potrafi tego zrozumieć

Mateusz Jaśkowiak / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen
Mateusz Jaśkowiak / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen

- Przecież jest próba toru, a z niej powinno się wyciągać wnioski - mówi Marian Maślanka w rozmowie z WP SportoweFakty, komentując słaby początek spotkania Krono-Plast Włókniarza Częstochowa. To już drugi taki przypadek podopiecznych Janusza Ślączki.

Krono-Plast Włókniarz Częstochowa przegrał po bardzo interesującej potyczce w Gorzowie Wielkopolskim z ebut.pl Stalą 42:48. Gospodarze prowadzili w pewnym momencie nawet 10 "oczkami", ale goście ostatecznie odrobili część strat.

Marian Maślanka uważa taki rezultat ekipy spod Jasnej Góry za dobry. Przyznaje on, że typował różnicę maksymalnie dziesięciu punktów. Samo spotkanie też jego zdaniem było emocjonujące.

- Zaważył początek. Gorzowianie w trzech biegach zbudowali osiem "oczek" przewagi. Trudno odrobić taką różnicę na wyjeździe z tego rodzaju przeciwnikiem. Włókniarz się bardzo starał, a zawodnicy jechali ambitnie. Jednakże ostatecznie trochę zabrakło. Mimo wszystko bonus jest w zasięgu częstochowian - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty były prezes klubu.

ZOBACZ WIDEO: Po tych słowach Dudka rozpętała się burza. "Jestem chwytliwym tematem"

To był już drugi wyjazdowy pojedynek, w którym podopieczni Janusza Ślączki źle wchodzą w zawody. W pierwszej kolejce PGE Ekstraligi w Lesznie także przegrywali 10 punktami po sześciu wyścigach, żeby ostatecznie ponieść porażkę 43:47. W opinii Maślanki jest to kwestia, nad którą musi teraz popracować sztab szkoleniowy.

- Brak dopasowania od pierwszych biegów jest problemem. Nad tym zespół musi pomyśleć. Przecież jest próba toru, a z niej powinno się wyciągać wnioski. Drużyna jest dobra, lecz ciągle czegoś brakuje - twierdzi nasz rozmówca.

Ponownie Włókniarzowi zabrakło lepszej jazdy Kacpra Woryny. Przeciwko Fogo Unii wywalczył sześć "oczek" oraz dwa bonusy. W niedzielę zapisał ich obok swojego nazwiska siedem oraz bonus. Były prezes klubu także zauważa, że w tej chwili Częstochowa posiada dwóch liderów w postaci Leona Madsena oraz Mikkela Michelsena. Przed startem najlepszej żużlowej ligi świata wydawało się, że do tego grona powinien dołączyć Polak, ale obecnie to nie wychodzi.

- W pewnym uśpieniu jest także Maksym Drabik. Błysnął w jednej gonitwie, ale to w PGE Ekstralidze nie wystarczy. Takich biegów potrzeba więcej, a wówczas będzie z niego pożytek dla drużyny. Myślę, że się odbuduje. Ten jeden lepszy wyścig pokazał mi, że naprawdę będzie mocnym punktem Włókniarza w dalszej części rozgrywek. Mam nadzieję, że u siebie z Wrocławiem pojedzie lepiej. To już jest ten czas - zakończył Marian Maślanka.

Czytaj także:
- Żużel. Zwycięskiego składu się nie zmienia. Nie w przypadku Innpro ROW-u?
- Żużel. Szybkie i skuteczne Wilki liderem! Tabela i statystyki Metalkas 2. Ekstraligi

Komentarze (3)
avatar
zulew
29.04.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Na szczęście inni tez maja kłopoty, np. Woffinden w Wrocławiu czy Przedpełski w Toruniu 
avatar
kros
29.04.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Stawiajcie na Drabika i kupcie mu nowy kapelusz bo ten co nosi za mocno go cisnie w glowe i stad tak slabo jezdzi! 
avatar
Kejsi King PL
29.04.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dlaczego nikt nie mówi i nie widział, że to pola startowe w pierwszych 4 biegach graly główną rolę i one dawały punkty. Pola 1 i 3 a na nich stała 2 razy para Gorzowskich seniorów, a po stronie Czytaj całość