Żużel. "Byli cieniem dla ebut.pl Stali". Ikona KS Apatora nie gryzie się w język

Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Robert Lambert
Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Robert Lambert

- Nie taką inaugurację sobie wyobrażałem. Trener Piotr Baron miał być, zdaniem lokalnych mediów, wróżką, a nic się nie zmieniło - mówi była gwiazda KS Apatora Wojciech Żabiałowicz.

To nie było otwarcie sezonu marzeń w wykonaniu KS Apatora. Rozgrywki jeszcze się nie rozpoczęły, a torunianie już stracili jednego z zawodników - Wiktora Lamparta. Na domiar złego w pierwszym spotkaniu zupełnie zawiedli juniorzy, którzy zdobyli łącznie dwa punkty, lecz przysługujące im z urzędu.

Rozczarował także kapitan zespołu Paweł Przedpełski (jeden punkt w pięciu startach). Choć liderzy robili, co mogli, szybko potwierdziło się to, co było wiadome od dawna. Nie da się wygrać spotkania we trzech. - Można wyróżnić Roberta Lamberta i Emila Sajfutdinowa. Starał się także Patryk Dudek. Reszta była cieniem dla ebut.pl Stali. To mnie tylko smuci. Oczekiwałem zdecydowanie więcej. Nowy sezon, nowe nadzieje,  a wszystko odbyło się według starego scenariusza. Na razie trudno szukać powodów do optymizmu - mówi były żużlowiec KS Apatora Wojciech Żabiałowicz.

- Trener Piotr Baron miał odmienić drużynę, jednak nie jest cudotwórcą, mimo że niektórzy widzieli go w takiej roli. Młodzieżowcy zawiedli. Przedpełski w ogóle nie jechał. Zachowywał się na torze jak nowicjusz. To niepokojące. I oczywiście nie biłbym jeszcze na alarm. Trzeba się uspokoić i wyciągnąć wnioski. Poczekajmy. Po trzech meczach dopiero zacznie krystalizować się sytuacja drużyny. Stal jest mocnym zespołem u siebie, który łatwo nie oddaje pola - dodaje.

ZOBACZ WIDEO: Znowu jest jedynym liderem. Czy Janusz Kołodziej ma tego dość?

"Wiedział, na co się porywa"

KS Apator nie zdecydował się na żadne roszady kadrowe, biorąc pod uwagę poprzedni sezon. Taka decyzja nie musi dziwić. Summa summarum torunianie mimo pewnych przeciwności losu odżyli w końcówce i sięgnęli po trzecie miejsce w PGE Ekstralidze. - Mówimy o drużynie z potencjałem, który trzeba wykrzesać. Co roku powracamy do tego samego, gdyż duet młodzieżowców nie spełnia oczekiwań. W intencji trenera Barona jest, by zapanować nad sytuacją - kwituje nasz rozmówca.

- Wiedział, na co się porywa, przejmując drużynę. Musi znaleźć sposób. Z drugiej strony pewnych rzeczy nie przeskoczymy. Robi, co może, stara się. Trzeba czekać na efekty. Krytyka jest nieodłącznym elementem każdego zawodowego sportu. Trener nigdy nie będzie głaskany. Bierze odpowiedzialność za wynik. Nie można przed sezonem pompować balonika, krzyczeć, że przyjdzie ktoś z Leszna i nagle odmieni drużynę. Leszno i Toruń to inna para kaloszy. Świętował wiele sukcesów, ale miał do dyspozycji bardziej utytułowanych zawodników. U nas ich brakuje. Nie ma kim żonglować - kontynuuje ekspert.

Jest dobrej myśli

Podopieczni Barona staną przed doskonałą okazją, by szybko się przełamać. W piątek o godzinie 18:00 podejmą Fogo Unię, osłabioną brakiem Janusza Kołodzieja - kapitana i najskuteczniejszego żużlowca formacji z Leszna.

- Toruński tor jest bardzo wymagający. Postawa na nim okaże się decydująca dla losów sezonu. Mówiąc kolokwialnie, trzeba gryźć nawierzchnię. Tylko to gwarantuje końcowy sukces. Podsumowując kadrę, z oknami transferowymi różnie bywa. Wielu opcji nie było. Na 2025 rok są podpisane kontrakty, ale na razie dobrze nie rozpoczął się bieżący sezon. Drużyna musi zacząć jechać efektownie i efektywnie. Jestem dobrej myśli. Powrót Wiktora Lamparta powinien w tym pomóc - podsumowuje Wojciech Żabiałowicz.

Relacja live ze spotkania pomiędzy KS Apatorem a Fogo Unią będzie dostępna w serwisie WP SportoweFakty.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
- rzepowiada GKM-owi pewne utrzymanie. "Po sparingach niektórzy wyciągają pochopne wnioski"
- GKM nie będzie długo płakać po Pedersenie. "On może go skutecznie zastąpić"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty