Żużel. Rafał Dobrucki mówi wprost. "Chciałbym, żeby ten przepis został wyrzucony do śmieci"

Facebook / facebook.com/polskizuzel / Na zdjęciu: Rafał Dobrucki
Facebook / facebook.com/polskizuzel / Na zdjęciu: Rafał Dobrucki

Rafał Dobrucki na brak zajęć u progu sezonu narzekać nie może. Selekcjoner reprezentacji Polski śledzi poczynania swoich podopiecznych, którzy lada moment staną do walki o złoty medal Drużynowych Mistrzostw Europy.

W tym artykule dowiesz się o:

Rafał Dobrucki na finał Drużynowych Mistrzostw Europy powołał Bartosza Zmarzlika, braci Pawlickich - Piotra i Przemysława, a także Patryka Dudka.

Wielu fanów zastanawiało się - dlaczego u boku Zmarzlika nie pojadą ci, którzy w tym roku zadebiutują w cyklu Grand Prix w roli stałych uczestników, czyli Szymon Woźniak i Dominik Kubera. Odpowiedź jest prosta. Nie mogą, bo tak stanowi regulamin. Tylko jednego zawodnika mistrzostw świata można było powołać na ten turniej.

Zestawienie uzupełnia junior Wiktor Przyjemski. Pozycja zawodnika do 21. roku życia też jest wymuszona.

ZOBACZ WIDEO: Wywiady pomiędzy biegami. Czy w przyszłości znikną z transmisji?

- Co do jednego zawodnika z Grand Prix, to nie mam z tym problemu. Natomiast po dziwnym regulaminie w Speedway of Nations, kiedy na rezerwie był zawodnik juniorski i miał obowiązek startu przynajmniej raz, chciałbym, żeby ten przepis został wrzucony do śmieci, a teraz został odkopany. Już wtedy mówiłem, że ten obowiązkowy start juniora bardzo często zdarzał się pod koniec zawodów. Dla zawodnika oprócz stresu i ryzyka ten start nie wnosi niczego, bo rywalizuje z doświadczonymi i dopasowanymi zawodnikami, którzy wszystko wiedzą - powiedział Dobrucki w rozmowie z polskizuzel.pl.

Skład na finał Drużynowych Mistrzostw Europy ogłoszono 1 kwietnia, czyli w ostatnim możliwym terminie. Zawodnicy tym samym w finale Złotego Kasku mieli ostatnią szansę na to, by ewentualnie przekonać do siebie menedżera naszej kadry.

- Kalendarz jest, jaki jest. Uważam, że Złoty Kask jest w dobrym terminie. To prestiżowa impreza, są to krajowe eliminacje do mistrzostw świata czy do zawodów SEC. Jak pokazały ostatnie kapitalne zawody w Opolu, jest to odpowiednie miejsce do kontynuowania tej tradycji. Fajny tor do ścigania, było fajne widowisko, wszyscy chętnie na te zawody jadą - przyznał Dobrucki.

Selekcjoner nie ukrywa, że Drużynowe Mistrzostwa Europy są z kolei za szybko. Zauważył, że w Szwecji i Danii dopiero w połowie kwietnia odbywają się pierwsze treningi, więc niektórzy nie są należycie wjeżdżeni, a już muszą walczyć w poważnych zawodach.

W rozmowie z Rafałem Darżynkiewiczem Dobrucki opowiedział również o tegorocznej rywalizacji w cyklu Grand Prix oraz o tych, którzy będą w tym gronie nieobecni, czyli Patryku Dudku i Macieju Janowskim.

Czytaj także:
1. Te zawody na pewno odbędą się w Świętochłowicach
2. Zawodnik Wilków sprawdził się na tle światowej czołówki

Źródło artykułu: WP SportoweFakty