Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Jak reaguje pan na ostatnie wypowiedzi Sławomira Nitrasa w sprawie finansowania klubów sportowych przez spółki Skarbu Państwa? Zwłaszcza te dotyczące kontraktu Bartosza Zmarzlika. Minister sportu w rozmowie z Kanałem Sportowym powiedział: "jeżeli jedna spółka Skarbu Państwa ma się przelicytowywać z drugą spółką Skarbu Państwa, gdzie będzie jeździł Zmarzlik w tym sezonie, to jest to jakiś absurd. A w tym samym czasie upada np. Unia Tarnów".
Jakub Kępa, prezes Orlen Oil Motoru Lublin: Nikt z ministerstwa nie kontaktował się z nami i mogę zakładać, że resort nie ma jeszcze szczegółowej wiedzy na temat finansowania naszego klubu oraz zadań pozasportowych, które realizujemy. Jestem otwarty na takie spotkanie, które na pewno pomogłoby wyjaśnić wiele spraw i zapobiec medialnej przepychance. Ona może być interesująca dla dziennikarzy i kibiców, ale nie przybliża nas do realnych rozwiązań.
A w nawiązaniu do pytania i przytoczonego cytatu, chętnie wyjaśnię, że lubelski klub od wielu lat współpracuje z dwoma największymi zakładami pracy na Lubelszczyźnie: Grupą Azoty Puławy i Kopalnią Bogdanka. Te podmioty związały się z nami po sezonie 2017, a żużel nie jest dyscypliną, na której wsparcie przeznaczają największe kwoty. Dodam też, że pierwsze w historii złoto Drużynowych Mistrzostw Polski zespół wywalczył bez Bartosza Zmarzlika. Mało tego, zrobił to rywalizując w finale z jego ówczesną drużyną, a sam Bartosz był najlepszym zawodnikiem tamtych finałów. Ten wielki sportowy sukces pomógł w nawiązaniu współpracy z koncernem Orlen, natomiast sam transfer mistrza świata był efektem wieloletnich starań klubu i wpływu na ten ruch nie miał żaden konkretny biznesowy partner.
ZOBACZ WIDEO: Koniec kariery, spokój czy nowy impuls. Czego potrzebuje Tai Woffinden?
Sławomir Nitras powiedział, że "jeżeli jest tak, że są kluby, których budżet to jest 70 proc. spółka Skarbu Państwa, a może i więcej, to znaczy, że tam nie ma podglebia, żeby ten klub na takim poziomie funkcjonował". Czy w przypadku Motoru Lublin wpływy ze spółek Skarbu Państwa stanowią aż 70 proc. budżetu?
Ten zarzut na pewno nie dotyczy Lublina. Powiem więcej, w tym aspekcie w pełni zgadzam się z panem ministrem. Również jestem zdania, że struktura budżetowa każdego klubu powinna być mądrze zdywersyfikowana, a opieranie działalności na jednym podmiocie może być niebezpieczne, co dobitnie pokazał przykład ogromnych kłopotów Unii Tarnów. W Lublinie taki problem nie istnieje. Struktura sponsorska jest u nas bardzo szeroko rozbudowana. Korzystamy ze wsparcia władz miasta Lublina i województwa lubelskiego.
Bardzo znaczącym, stałym i wymiernym źródłem dochodu są najlepsi kibice w Polsce, którzy karnety na sezon wykupują w kilka minut. Dla władz klubu to właśnie oni są najważniejsi, a ich oddanie i chęć wspierania drużyny pokazują, że zmierzamy w dobrym kierunku. Do tego dochodzi wsparcie szerokiej grupy prywatnych sponsorów z całego województwa, na czele ze sponsorami głównymi: Browarami Lubelskimi Perła, czy firmą Mastermedia. W tym roku dołączyła do nich największa firma transportowa w regionie, Pawtrans. Nasza strategia jest przemyślana, a budżet ma naprawdę szerokie zabezpieczenie. I najważniejsze: wsparcie spółek Skarbu Państwa stanowi 20-30 proc. naszego budżetu. Myślę, że nie ma mocniejszej odpowiedzi, a dane, które teraz zdradzam, definitywnie kończą ten temat.
Chciałbym porozmawiać o nowym stadionie żużlowym w Lublinie. Minister Sławomir Nitras stanowczo stwierdził, że jego budowa nie jest zadaniem dla rządu i że rząd do tej inwestycji się nie dołoży, bo to sprawa samorządu. Co pan na to?
Stadion jest oczywiście sprawą samorządu i władze miasta Lublina mają tego świadomość. Tak samo zdają sobie sprawę z konieczności realizacji tej inwestycji. Proszę pamiętać, iż większość podobnych przedsięwzięć była dofinansowana ze środków rządowych. Wystarczy wspomnieć o obiektach w Krakowie, Toruniu, czy Szczecinie, albo ze środków unijnych, jak to było w przypadku Aqua Lublin i Areny Lublin. Nie możemy zapominać, że nowy stadion w Lublinie ma być obiektem wielofunkcyjnym, który poza żużlem będzie mógł gościć inne dyscypliny sportowe i wydarzenia kulturalne. Nasz region nie ma jeszcze takiego obiektu, a doświadczenie innych aglomeracji pokazuje, że jego powstanie i mądre zarządzanie może być kluczowym impulsem do rozwoju, nie tylko sportowego. Dlatego liczę, że wspomniane wsparcie rządowe będzie możliwe i przyczyni się do wzrostu popularności sportu i szeroko rozumianej kultury w naszym regionie.
W PGE Ekstralidze mamy nowy kontrakt telewizyjny, który jest wyższy od poprzedniego. Jak ocenia pan warunki tej umowy?
Ostatnie lata, kolejne rekordowe kontrakty i rozwój dyscypliny to efekt ciężkiej pracy wielu ludzi ze środowiska żużlowego. Wielkie gratulacje należą się władzom ligi i partnerowi medialnemu Canal+, dla którego speedway jest jedną z najważniejszych dyscyplin w portfolio stacji. Jesteśmy szczęściarzami, że przyszło nam funkcjonować w tak przychylnych żużlowi czasach i okolicznościach. Trzeba to docenić. Niewątpliwie przedłużenie umowy na wyższym poziomie finansowym jest olbrzymim sukcesem władz PGE Ekstarligi.
Czy Motor Lublin, podobnie jak inne kluby, ma obawy, że bez odpowiednich regulacji nadwyżka pieniędzy z nowego kontraktu telewizyjnego trafi na konta zawodników?
W naszej ocenie dodatkowe regulacje są obligatoryjne.
Czyli zgadza się pan, że nie można pozwolić na uruchomienie kolejnej lawiny finansowej w polskim żużlu, bo został już przebity sufit?
Wynagrodzenia przed ubiegłym sezonem uległy znaczącym podwyżkom i w mojej ocenie powinny być "zamrożone" przed kolejnym okresem transferowym. Kluby powinny posiadać środki na realizację wielu dodatkowych zadań: od podnoszenia poziomu infrastruktury, przez zwiększanie jakości produktu sportowego, aż po promocję całej dyscypliny w skali kraju. To są szalenie ważne działania i liczę na to, że wszystkie ośrodki uświadamiają sobie ich wagę. Bez takich ruchów staniemy w miejscu i nie wskoczymy na kolejny poziom, a przecież każdemu z nas na tym zależy. Odpowiedzialność za to nie może leżeć wyłącznie po stronie podmiotu zarządzającego. Wszyscy tworzymy ten produkt i wszyscy odpowiadamy za jego finalną wartość.
Jak w takim razie zatrzymać rosnące wynagrodzenia? Czy Orlen Oil Motor Lublin zagłosuje za powrotem do KSM, a może ma pan inny pomysł, jak przeciwdziałać sytuacji?
Jest to na pewno temat do szerszej dyskusji w gronie udziałowców PGE Ekstraligi. Osobiście nie jestem zwolennikiem tego typu rozwiązania. Jeżeli jednak nie znajdziemy lepszego, a to da nadzieję na uzdrowienie finansów, to zagłosuję za. Czasem ponad osobiste interesy trzeba przedłożyć pomyślność całej organizacji, jaką jest PGE Ekstraliga. Tak postrzegam biznes i działalność sportową. Jak wspomniałem, musimy patrzeć na naszą dyscyplinę, jak na dobro wspólne. Takie podejście wymaga czasem zgody na rozwiązania, które być może nie do końca nam pasują, ale być może w ogólnym rozrachunku będą korzystne dla całej dyscypliny. Jeśli tak, nie mam problemu, by ustąpić.
Rozmawiał Jarosław Galewski, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
Tak prezydent Lublin zareagował na słowa Nitrasa
Skandaliczne słowa polityka