Żużel. Półtora okrążenia: Trzeba tylko przyklasnąć. Gratuluję takiej sytuacji [FELIETON]

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Tai Woffinden (po lewej) i Maciej Janowski
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Tai Woffinden (po lewej) i Maciej Janowski

Miło, że klub wykazały zyski. To jest bardzo komfortowa sytuacja dla całego środowiska. Sport na pewno jest jednym ze sposobów na reklamę. Jednak wszystko jest obarczone pewnym ryzykiem - pisze Marta Półtorak.

"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.

***

Miło, że klub wykazały zyski. O ile sobie przypominam, jeszcze kilkanaście lat temu takie sytuacje się nie zdarzały. Wówczas wszystkie środki były niemalże rozdysponowywane od ręki, chociażby na sprzęt dla juniorów, szkółkę czy uposażenie zawodników. Dobrze, że tak się teraz dzieje, bo to oznacza, że te pieniądze mogą być przeznaczone na różne cele. To jest bardzo komfortowa sytuacja dla całego środowiska. Trzeba tylko przyklasnąć. Gratuluję takiej sytuacji.

Stratę odnotował za to GKM. Na pewno nie jest to komfortowa sytuacja dla miasta, ale jako udziałowiec jakiś obowiązek na nim ciąży i musi wesprzeć klub. Jeśli chodzi o KS Apator Toruń, to ten minus z pewnością pokrywa właściciel i żadnych obaw nie ma. W tych przypadkach z jednej strony nie ma się o co martwić, a z drugiej chyba nie do końca pomagają inni.

W takiej sytuacji finansowej polskich klubów nie ma groźby upadków, choć może się to zmienić z dnia na dzień. Ktoś może zaryzykować i nie mieć pokrycia od sponsorów. Działalność sportowa w większości przypadków opiera się na wpływach od różnych firm, dlatego co roku trzeba dbać o budżet klubowy i przekonywać różne przedsiębiorstwa, że warto w dany ośrodek inwestować.

ZOBACZ WIDEO: Żużel. Rewelacyjne informacje od Patricka Hansena. Zdradził, kiedy wsiądzie na motocykl

Gdy reprezentowałam Stal Rzeszów, to należała ona do nielicznych, którzy byli audytowani w pierwszym terminie. Niestety w innych miejscach pojawiały się problemy finansowe. W przeszłości na nieszczęście mieliśmy wiele upadków klubów.

Sport na pewno jest jednym ze sposobów na reklamę. Oczywiście należy prowadzić działania szerokie i nie pozostawać wiernym, tylko jednemu. Nie wyobrażam sobie, aby ktoś tworzył marketing wyłącznie poprzez sport i nie prowadził żadnych innych działań. Mimo wszystko, żeby dobrze wypromować dany produkt, należy to robić w sposób wielokanałowy.

Jeśli chodzi o samych sponsorów, to nie wiem, jak to dokładnie wygląda teraz, ale kiedyś moja firma w zamian za wsparcie finansowe drużyn, mogła jedynie liczyć na ekwiwalent marketingowy. Trzeba pamiętać, że przeznaczonych na zespół pieniądze nie da się odzyskać. Odpowiedzialny sponsor tytularny stara się dbać o finanse danego klubu i nie wyobrażam sobie, aby pozwolił mu upaść.

Nie powinno być tak, że wydając środki na działalność sportową, traci się na wizerunku przez problemy jakiegoś ośrodka. Szczególnie gdy nie ma się większego wpływu na jego działanie. Aczkolwiek pojawienie się w nazwie drużyny, w której nie dzieje się najlepiej, nie przynosi zaszczytu. Na pewno w takim wypadku należy jak najszybciej reagować. Dlatego moim zdaniem taka firma powinna mieć dostęp do wyników finansowych klubu. Trzeba pamiętać, że takie przedsiębiorstwo niejako użycza swojej marki i to nie powinno mu przynosić jakichś reperkusji.

Jednak wszystko jest obarczone pewnym ryzykiem. Kibice we wszystkich dyscyplinach sportowych w momencie porażek mają w zwyczaju szukać winnych i nieraz obrywa się sponsorowi, który niekoniecznie jakąś winę ponosi. To jest trochę bolesne dla przedstawicieli takiej firmy.

Marta Półtorak

Czytaj także:
Żużel. Martin Vaculik: Posiadam silniki, by być najlepszym na świecie
Dawny mistrz zachwalał "wywiad" Putina. Tak odpowiedział mu Rosjanin

Źródło artykułu: WP SportoweFakty