Klub z Łodzi był już organizatorem wielkich imprez. W przeszłości na Motoarenie odbyła się runda TAURON SEC, a w ubiegłym roku finał Indywidualnych Mistrzostw Polski, który zakończył się sukcesem. Gwiazdy światowego żużla można było również oglądać przy okazji kolejnych edycji Meczu Narodów im. Heleny Skrzydlewskiej. Żadna z imprez nie miała jednak tak silnej obsady, jak zapowiadane na 5 kwietnia IMME.
Dla Orła organizacja takiej imprezy to wielka szansa. Klub od powstania nowego stadionu ma ogromne problemy z jego zapełnieniem. W tym roku prezes Witold Skrzydlewski zamierza podjąć kolejną próbę poprawy frekwencji.
- IMME w Łodzi to dobra koncepcja. Od dawna powtarzam, że warto organizować takie imprezy w miastach z niższych lig, a Łódź jest szczególnym przykładem. Ma stadion i tor, który gwarantuje doskonałe zawody. Ten obiekt to jest dla mnie taka bombonierka. Należy go wszystkim pokazywać. Taka arena musi hulać cały rok - mówi były trener Orła Marek Cieślak.
Znany polski szkoleniowiec nie ma wątpliwości, dlaczego władze PGE Ekstraligi zdecydowały się na organizację IMME w Łodzi. - Zapewne ktoś oglądał ubiegłoroczny finał IMP i wyciągnął właściwy wniosek. Do tej pory stadion w Łodzi nie był w wystarczającym stopniu wykorzystywany. Mam nadzieję, że to się zmieni. Trzy wielkie imprezy w roku na tym obiekcie to powinno być minimum - uważa Cieślak.
- Na organizacji tej imprezy mogą skorzystać wszyscy. Taki ruch z pewnością może dobrze wpłynąć na klub i zainteresowanie kibiców meczami ligowymi. Jest szansa, żeby dotrzeć z żużlem do nowych osób. Poza tym odmiana przyda się rywalizacji w IMME. Otwarcie się na nowe lokalizacje było wskazane - podsumowuje były trener kadry narodowej.
ZOBACZ WIDEO: Kulisy okienka transferowego. ZOOleszcz GKM miał więcej opcji
Zobacz także:
Prezes Włókniarza mówi o zmianach
PZM podjął decyzję w sprawie Kolejarza