W tym momencie można być jednak niemal pewnym, że w tegorocznej Krajowej Lidze Żużlowej (dawna 2. Liga) wystartuje siedem drużyn. Po wielu latach z żużlowej mapy Polski zniknie Kolejarz Rawicz, ale za to wróci klub żużlowy z Krakowa.
Władze GKSŻ nie mają złudzeń, że to koniec szans na kontynuację projektu żużla w Rawiczu. Choć pomocną dłoń wyciągali nie tylko oni, ale także prezes Fogo Unii Leszno, Piotr Rusiecki, to ostatecznie nikt z rawickich działaczy nie był gotowy do poważnych rozmów na temat przyszłości żużla w tym mieście. Okazało się, że po latach funkcjonowania tego klubu, nie ma choćby jednego działacza, który byłby zainteresowany podjęciem walki i choćby wysondowanie lokalnego środowiska żużlowego. Przedstawiciele PZM długo czekali na podjęcie rozmów, a także wysłanie wszystkich dokumentów, ale ostatecznie stracili cierpliwość.
Nieco inaczej sytuacja wygląda w Krakowie, gdzie przedstawiciele są w stałym kontakcie z władzami PZM i negocjują już szczegółowe warunki przystąpienia do rozgrywek. Krakowianom bardzo zależy na tym, by korzystać z profitów związanych z byciem drugą drużyną Texom Stali Rzeszów, ale jednocześnie oficjalnie zgłosić się do ligi jako klub z Krakowa. Chodzi bowiem o kwestie czysto formalne, jak choćby wsparcie z budżetu miasta Krakowa i samorządowych spółek. Te mogłoby zostać zablokowane, gdyby oficjalnie trzeba było przeznaczać pieniądze na klub z Rzeszowa.
ZOBACZ WIDEO: Był rewelacją PGE Ekstraligi. Co dalej?
Jak się dowiedzieliśmy, GKSŻ jest w tej materii gotowa na ustępstwa i być może jeszcze przed rozpoczęciem sezonu zostanie zmieniony regulamin rozgrywek, by ułatwić krakowianom reaktywację ligowego żużla w Krakowie. Ulgowe podejście do sprawy jest zrozumiałe, bo reaktywacja tak ważnego ośrodka jak Kraków jest w interesie całego polskiego żużla. Skoro są tam ludzie gotowi zająć się klubem, to byłoby szkoda, gdyby taka inicjatywa została zablokowana tylko ze względu na względy regulaminowe.
Przypomnijmy, że koncepcja reaktywacji Wandy Kraków zakłada ścisłą współpracę ze Stalą Rzeszów. Rzeszowianie mieliby użyczać do Krakowa swoich zawodników do lat 24 (Mateusza Świdnickiego, Jespera Knudsena, Anże Grmeka) oraz juniorów (Jakuba Pocztę, Bartosza Curzytka, czy Wiktora Rafalskiego). Żadnemu z tych zawodników nie trzeba byłoby wypłacać kwot na przygotowanie do sezonu, a jedynie stosunkowo niewielką kwotę za każdy zdobyty przez nich punkt. W takiej sytuacji krakowianie musieliby jedynie postarać się o kontrakty z dwoma, trzema seniorami gotowymi stworzyć w Krakowie ciekawe widowiska. Jako kandydaci do tej roli wymieniani są choćby: Rafał Karczmarz, Josh Pickering czy Matic Ivacic.
Możliwe jednak, że ostateczną decyzję odnośnie startu krakowskiego klubu poznamy dopiero za kilkanaście dni. Nie wiadomo bowiem, czy wszystkie szczegóły uda się ustalić w najbliższym czasie. Z tego też powodu na razie nie należy spodziewać się żadnej oficjalnej informacji, ani o Kolejarzu Rawicz, ani o Wandzie Kraków.
Czytaj więcej:
Będzie nowa inwestycja jak w Big Brotherze
Pierwszy trener Zmarzlika. "Miałem pretensje, że mnie ratowali"