Żużel. Kluby dostaną większe pieniądze. Będzie nowa inwestycja jak w Big Brotherze

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Kenneth Bjerre (czerwony) i Tobiasz Musielak (żółty)
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Kenneth Bjerre (czerwony) i Tobiasz Musielak (żółty)

W poniedziałek władze PGE Ekstraligi zaprezentowały klubom nowego sponsora tytularnego rozgrywek 2. Ekstraligi - firmę Metalkas. Kluby dostaną większe środki niż do tej pory, choć spora część kwoty pójdzie na inwestycję narzuconą przez władze ligi.

W tym artykule dowiesz się o:

Podczas poniedziałkowego spotkania prezesów wszystkich pierwszoligowych klubów ujawniono nie tylko nazwę nowego sponsora, ale przede wszystkim kwoty kontraktu. Okazuje się, że łączna wartość trzyletniej umowy ze spółką Metalkas wynosi około 2,3 mln złotych (nieco poniżej 800 tysięcy złotych rocznie). Kontrakt jest tak skonstruowany, że w każdym roku kwota do podziału między osiem klubów i organizatora rozgrywek będzie coraz większa.

Kluby zaakceptowały umowę, ale - uczciwie trzeba powiedzieć, że hurraoptymistycznych nastrojów raczej nie ma. W 2024 roku każdy z uczestników rozgrywek Metalkas 2. Ekstraliga otrzyma po 205 tysięcy złotych z tytułu sprzedaży praw do nazwy rozgrywek oraz praw telewizyjnych. To około 70 tysięcy złotych więcej niż w ubiegłym sezonie. O wielkim przełomie i nadrabianiu różnicy do PGE Ekstraligi wciąż nie można mówić.

Władze ligi podczas poniedziałkowego spotkania poinformowały prezesów, że obecny okres należy traktować jako czas inwestycji w rozgrywki, a czas na zbierania owoców przyjdzie dopiero za kilka lat. Z tego powodu, około 200 tysięcy złotych z nowej umowy, pochłoną wydatki narzucone przez organizatora rozgrywek.

ZOBACZ WIDEO: Kościecha szczerze o swoim zawodniku. "Byłem sceptyczny do tego kontraktu"

Okazuje się bowiem, że w pierwszym sezonie z pieniędzy od sponsora tytularnego zostanie opłacona ambitna inwestycja. Władze ligi w najbliższych miesiącach wyposażą każdy obiekt w całodobowy monitoring, który ma pomóc w walce z nieuczciwymi praktykami przy przygotowaniu toru. Przedstawiciele rozgrywek w każdym momencie będą mogli podejrzeć, co dokładnie dzieje się na stadionie i czy władze danego klubu realizują to, do czego zostały zobowiązane. Co więcej, monitoring w każdym momencie będzie można odwinąć do dwóch tygodni wstecz i zobaczyć, jakie prace były przeprowadzane przed spotkaniem. Działacze śmieją się, że teraz będą się mogli czuć jak w Big Brotherze. Wszyscy jednak rozumieją sens wprowadzanych innowacji.

Od tego sezonu nie będzie możliwości, by kluczowe nagrania z zapisu ciągłego (dotychczasowego systemu) znikały w kluczowych momentach sezonu, a przedstawiciele klubu bezradnie rozkładali ręce. Choć nikt nie chce tego powiedzieć wprost, to wiadomo, że taka zapobiegliwość to choćby efekt zamieszania podczas ostatniego finału IMP w Krośnie, gdy wiele mówiono o tym, że pracownicy klubu mieli przeprowadzić zabiegi przy torze, mimo niesprzyjających prognoz pogody. Wartość inwestycji związanej z zakupem to około 150 tysięcy złotych. 

To zresztą nie koniec, bo od tego sezonu w klubach przeprowadzane będą badania marketingowe, bo na tej podstawie władze rozgrywek chcą podejmować kolejne ważne decyzje, a przede wszystkim kontrolować zaangażowanie każdego ośrodka w promowania żużla. Takie badania, to od wielu lat norma w PGE Ekstraliga, a w Metalkas 2. Ekstralidze jest to zupełna nowość. Badania mają pochłonąć około 50 tysięcy złotych.

Czytaj więcej:
Zmiany w Grand Prix nie są spektakularne
Takie kontrowersje, jak ze Zmarzlikiem, szybko się nie powtórzą

Źródło artykułu: WP SportoweFakty