[b]
Konrad Mazur, WP SportoweFakty: Zacznijmy naszą rozmowę od tego, co będzie się działo w przyszłym sezonie. Po roku przerwy wraca pan do pełnienia funkcji w żużlu. Praca z klubem w Polsce będzie nieco inna niż z reprezentacją.[/b]
Hans Nielsen, czterokrotny Indywidualny Mistrz Świata, były żużlowiec Motoru Lublin i Polonii Piła, od niedawna menedżer tego drugiego zespołu: Po skończeniu kariery pozostałem na emeryturze przez kilka lat. Później pojawiła się oferta by zostać menadżerem kadry Danii. Spędziłem tam sześć i pół roku, co było bardzo w porządku. Miałem dużo różnych zadań do wykonania, co na pewno wiele mnie nauczyło. Otrzymałem szansę by wrócić do sportu od Polonii Piła i skorzystałem z niej. Cieszy mnie to, bo to nowe wyzwanie dla mnie. I tak jak powiedziałeś, to będzie odmienna funkcja.
Patrzę z wyczekaniem na nowy sezon, zrobię co w mojej mocy, by pomóc tym chłopakom. Będę spędzał każdy weekend z zespołem, a to coś innego niż obecność z kadrowiczami na kilka dni. Każdy tydzień będzie dla mnie czymś nowym. To będzie naprawdę ciekawe. Tak naprawdę poznam żużel w Polsce od nowej strony, niższej ligi, to będzie dla mnie pouczające i ekscytujące.
ZOBACZ WIDEO Mistrz Polski "dostaje po pysku"?! Mocne słowa prezesa
Tommy Knudsen w Sparcie Wrocław oraz Stefan Andersson w Starcie Gniezno. To była dwójka, niepolskich trenerów, którzy pracowali w Polsce. Obaj nie zrobili wielkich wyników. Jaki będzie pana cel na nowy rok? Czy nie boi się pan, że może podzielić los wskazanych żużlowców, którzy nie odnaleźli się w roli trenera w Polsce?
Zawsze jest ciężko i oczywiście to będzie dla mnie duże wyzwanie. A nowe rzeczy to część naszego życia, które dają nam radość. Wierzę, że będziemy bardzo dobrze pracować z całym klubem na sukces. Cieszę się, że będę miał swój udział w przygotowaniu toru, aby był atutem, pomaganiu zawodnikom w rozwiązywaniu problemów. Uważam, że mamy szansę wysoko zajść w tym sezonie. Mamy fajny, ciekawy zespół.
Jak będą wyglądały pana obowiązki? Jaki ma pan plan na ten skład? Czy będzie jakiś obóz z drużyną?
Oczywiście zrobienie wyniku będzie zależne od wielu kwestii. Co do obozu? Zobaczymy. Jest taka możliwość. Myślę, że fajną sprawą byłby taki wspólny, aktywny trening przed sezonem, np. na rowery do Francji albo gdzie indziej, jeśli nie będzie możliwości w Polsce. Żużel to kosztowny sport i zdaję sobie sprawę, że czasem trudno odnaleźć się w niższej lidze. To też wyzwanie dla zarządu, aby wszystko zapewnić na wysokim poziomie. Finanse są bardzo ważne, jeśli masz plan, by wysoko iść w sporcie.
W kadrze Enea Polonii Piła jest Dawid Grzeszczyk. Wychowanek Motoru Lublin. Czy rozmawiał pan z Jakubem Kępa na jego temat?
Tak. Powiedział, że to młody chłopak, który ma spore możliwości. Ma dobre podejście do żużla. Jest dobrze przygotowany, ma wsparcie ze strony Lublina. Będzie interesujące zobaczyć jak prezentuje się na tle innych juniorów. Dawid to wciąż świeży zawodnik, który będzie musiał popracować, ale wszystko przed nim.
Kilka lat temu pojawiły się plotki, że może pan zostać trenerem Motoru Lublin. Ile w tym prawdy? Czy był pan blisko by prowadzić swój pierwszy klub w Polsce?
Moje relacje z Lublinem są oczywiste. Jeździłem tu, a po skończonej karierze przyjeżdżałem na różne turnieje i mecze. Było mi bardzo przykro, że żużel zniknął tutaj na jakiś czas. Potem czułem się szczęśliwy, że ten sport odbudowuje się w Lublinie na nowo i jaki robi postęp. Jestem pod wielkim wrażeniem ile pracy i trudu włożyli Kuba oraz jego współpracownicy w to wszystko. Rozmawialiśmy na różne tematy w jego rodzinnym gronie, ale nigdy nie dyskutowaliśmy na temat, czy miałbym tu pracować albo kierować drużyną. Na stole nie było żadnej oferty bym był trenerem. Interesuje się tym, co się dzieje w Motorze. To wspaniała praca, która została wykonana przed wszystkich przekłada się na sukcesy i medale i myślę, że tak będzie w kolejnym roku.
Porozmawiajmy o tym, co działo się w polskim żużlu. Jak pan podsumuje ostatni sezon w PGE Ekstralidze?
Śledziłem ligę i można było zobaczyć po raz kolejny wiele świetnych spotkań i wyścigów.
Doskonale widzieć Lublin, który wygrywa PGE Ekstraligę i przejeżdża całe rozgrywki na dobrym, równym poziomie.
Ten sezon stał też pod znakiem wielu kontuzji. Cieszy mnie, że zmienią się reguły odnośnie zastępstwa zawodnika na kolejny rok. Oczywiście kontuzje i rozwiązanie tego, by spotkania były wyrównane jest bardzo ważne. Jednak Ekstraliga kreuje dużo dobrych pojedynków. Są kibice, sponsorzy, telewizja. Cudownie widzieć żużel w Polsce jako całość na znakomitym poziomie.
Wielu życzyłoby sobie, żeby finał pomiędzy Motorem a Spartą był bardziej pasjonujący, przy równych albo bardzo podobnych siłowo składach. Pojawiła się dyskusja na temat tzw. transferu medycznego. Co pan o tym sądzi?
Dobrze, że weszła już zmiana, że będzie zastępowany nie tylko lider ale i kolejny zawodnik. To wiele pomoże. Chcemy oglądać wyrównane spotkania. To naprawdę trudne, gdy zespołowi idzie dobrze przez cały sezon, dochodzisz do finału i masz takie problemy. W jednej chwili wszystko potrafi się odwrócić do góry nogami.
A jeśli chodzi o transfer medyczny, myślę, że tak, powinno być coś takiego. Kluby powinny też pomyśleć nad kontraktowaniem kolejnego żużlowca. Kontuzje od zawsze są częścią tego sportu. Oczywiście nie zadowolimy każdego, ale w jakiś sposób można rozwiązać te kwestie.
Myślę, że nie jest pan zaskoczony złotym medalem Motor Lublin.
Z pewnością nie jestem. Lublin na pewno miałby trudniejsze spotkania, gdyby Wrocław jechał w pełnym składzie, ale w pełni na to zasłużył. Wszystko jest zorganizowane na najwyższym poziomie i idzie to we właściwym kierunku. Myślę, że Motor w kolejnym sezonie będzie jeszcze lepszy.
Motor Lublin posiada reputację klubu, w którym można się odbudować. Tak było np. z Matejem Zagarem. Fredrik Lindgren czy Jack Holder nie cieszyli się zbyt dużym zainteresowaniem przed 2023 rokiem, a Jakub Kępa zaufał obu żużlowcom a ci pokazali znakomity żużel i byli dobrym uzupełnieniem składu. Jak pan myśli, co sprawia, że zawodnik w klubie potrafi się odbudować?
Właściwe miejsce to jedno, ale zaufanie ze strony promotorów, menadżerów jest bardzo ważne. To oni wierzą i oceniają kogo na co stać. Dużo zależy od tego gdzie się znalazłeś, z jakimi problemami się zmagasz czy to jest zdrowie, nieodpowiedni tor, atmosfera, potrzeba świeżości. Myślę, że Kuba robi wszystko aby zawodnicy byli zadowoleni i jak widać po wynikach, dobrze mu to wychodzi. Żużlowiec potrzebuje wsparcia, rozmowy i zaufania. Myślę, że to będzie też mój cel jako menadżera Piły, by każdy był zadowolony. Będę się starał ze wszystkich sił, a to pomoże im w lepszych wynikach.
Dwa lata temu wystartował projekt ligi U-24. Ponadto każdy zespół w swoim składzie musi posiadać reprezentanta do lat 24. Jak pan ocenia te pomysły?
To świetny projekt. To bardzo pomoże zawodnikom zagranicznym. Dzięki temu nabiorą doświadczenia i będą mogli podnosić poziom i za jakiś czas sięgać po sukcesy. Młodzi mogą zapoznać się z polskimi torami, z którymi mogliby się w ogóle nie poznać w PGE Ekstralidze. Mają łatwiejszy start i szansę na zaistnienie. Trochę żałuję, że juniorzy z zagranicy nie mogą jeździć na pozycjach U-21, szczególnie w drugiej lidze. Wiele klubów na tym zyskało, mogło wziąć wielu utalentowanych zawodników. Z drugiej strony dla mnie jest to w pełni zrozumiałe, że Polska dba o szkolenie i wychowanie kolejnych mocnych żużlowców.
W Danii wyłaniają się kolejne talenty z ostatnich lat i cieszy mnie to. Teraz sprawdzają się w polskiej lidze i pokazują dobry poziom. Wciąż mogą się rozwijać, dzięki dużej liczbie startów. Dla trenera reprezentacji nie jest łatwo złapać wszystkich w jednym czasie i pracować z nimi. Nie tylko tutaj, ale i w Polsce. Życzę sobie, że niedługo było więcej duńskich żużlowców w Grand Prix.
Zastanawia mnie, czy śledzi pan to co się dzieje w polskich mediach? Przez ten rok panowała ogromna dyskusja związana z tym, że Motor Lublin jest w dużym finansowany przez spółki Skarbu Państwa.
Śledzę większość informacji na temat polskiego żużla. Z tego co zrozumiałem, to debata toczy się o to, jak państwowe firmy wspierają sport, choć nie tylko w Lublinie. Nie widzę powodu, ku temu aby winić Kubę, który jest osobą mądrą i zaradną, radzi sobie jako promotor i menadżer. Nie robi nic złego. Ciężko pracuje na rzecz swojego ośrodka. Myślę, że każdy działacz do tego dąży. Z tego co widzę, to nie tylko Lublin dostaje pieniądze, ale inne kluby też otrzymują spore wsparcie od państwowych spółek. Nie ma powodu by winić Lublin za to co robi. Ogólnie jestem zdania, że żadnego z ośrodków nie można karać za to, że pracuje i udaje im się zdobyć mocnego sponsora, jakim jest firma prywatna czy państwowa. Każdy zespół chce być mocny i rywalizować z innymi i szuka na różne sposoby. Takim myśleniem nie pomagamy w tym sporcie.
Przykładowo w Wielkiej Brytanii nie ma możliwości takiego finansowania i kluby mają naprawdę ciężko, co widzimy nie tylko po finansach, ale i braku miejsca na budowę torów czy stadionów. Czy w Danii możecie liczyć na finanse ze strony wielkich firm i samorządów? Myślę, że pod tym względem pana kraj nieco zazdrości Polsce.
Nie mamy właściwie firm o charakterze państwowym. My jako żużlowa federacja musimy ciężko pracować na takie wsparcie. Oczywiście pomagają nam duże firmy z Danii, ale są one prywatne. Cieszymy się, że miasta dodają swój wkład przy organizacji Grand Prix, ligi czy innych turniejów. Tutaj jesteśmy troszkę podobni do Polski ale nie aż tak. Natomiast Polska jest inna w swoim systemie niż Dania. Wielkie firmy są prywatne, co sprawia, że musimy włożyć więcej pracy i wysiłku.
Nie ma co ukrywać, że pana były zespół powalczy o trzeci z rzędu tytuł Drużynowego Mistrza Polski. Ze składu ubył Jarosław Hampel, a Mateusz Cierniak będzie zawodnikiem U-24. Trzon drużyny został utrzymany, a doszedł Wiktor Przyjemski. Niektórzy nie widzą żadnej słabości u mistrzów Polski. Czy Motor Lublin zdominuje ligę w 2024 roku?
Jeżeli popatrzysz na składy zespołów, to rzeczywiście jedyne, co może powstrzymać Lublin to kontuzje. Motor wygląda naprawdę solidnie. Gdzieś tam można mieć z tyłu głowy, że ktoś straci formę z jakiegoś powodu, ale patrząc na to, co robi Kuba to będzie bardzo dbał by zawodnicy mieli wszystko i będzie trzymał ten sam poziom zaangażowania i budowania atmosfery w zespole. Uważam, że będzie bardzo trudno ich pokonać.
Kto pana zdaniem będzie pełnił rolę najgroźniejszego rywala Motoru Lublin w lidze? Betard Sparta Wrocław, ebut.pl Stal Gorzów a może For Nature Solutions KS Apator Toruń?
Nadal uważam, że głównym przeciwnikiem będzie Wrocław. Nie analizowałem aż tak intensywnie składów, ale nie postawiłbym pieniędzy na żaden z zespołów, że będzie naciskać. Wrocław ma ciekawe zestawienie, z mistrzami świata i zawodnikami, którzy mogą się poprawić. Janowski wypadł z Grand Prix, co w pełni pozwoli mu się skupić na jeździe w lidze. Cieszy mnie, że wraca do ligi angielskiej, a w szczególności do Oxford, mojego dawnego klubu. Na pewno mu to pomoże i mam nadzieję, że znowu znajdzie się w GP.
26 grudnia obchodzi pan swoje 64. urodziny. Jakie życzenia możemy złożyć Profesorowi z Oxfordu, Hansowi Nielsenowi? Czy jest może marzenie, które chciałby pan spełnić?
Zaczynam nowy rozdział w życiu i wracam do Polski w nowej roli. Moją ambicją jest to, żeby iść po ścieżce sukcesu i go osiągnąć. Będę robił, co w mojej mocy, aby pomóc Polonii Piła i awansować do pierwszej ligi. Liczę, że będę miał przy tym dużo radości i przez tych kilka lat będę mógł zrobić coś dobrego. Nadal czuję się w dobrej formie by się starać.
Chciałbym też życzyć wszystkim kibicom żużla Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku.
Rozmawiał Konrad Mazur, dziennikarz WP SportoweFakty.
To była pierwsza część wywiadu z Hansem Nielsenem. Na kolejną zapraszamy niebawem.
Spodobał ci się artykuł? Lubisz czytać? Zajrzyj TUTAJ
Zobacz także:
- Prawdziwy żużlowy podróżnik. W ciągu roku zobaczył na żywo 115 imprez
- Był pierwszym Polakiem w finale IMŚ. Dwa dramatyczne wypadki naznaczyły jego życie