Żużel. Wyznał, co usłyszał od lekarzy. Było ryzyko amputacji!

WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: Kevin Fajfer
WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: Kevin Fajfer

Kevin Fajfer wrócił do swoich problemów zdrowotnych. Zawodnik nie ukrywa, że ma za sobą naprawdę trudne chwile. Momentami ból uniemożliwiał mu podniesienie się z łóżka.

Za Kevinem Fajferem pechowa końcówka sezonu 2023. Na skutek nieszczęśliwego upadku podczas treningu w Gnieźnie doznał kontuzji, z uwagi na którą nie był w stanie pomóc drużynie InvestHousePlus PSŻ Poznań w kluczowym meczu w kontekście walki o utrzymanie na torze w Landshut.

- Złamałem stopę w dwóch miejscach, ale tak bardzo pragnąłem, żeby Poznań się utrzymał w lidze… Zadzwoniłem po dwóch dniach do prezesa, że zrobię sobie dwa dni przed meczem trening (5 dni po złamaniu). On nawet nie chciał mnie słuchać. Mówił, że zdrowie jest najważniejsze, odradzał mi. Ale musiałem się przekonać sam, że zrobiłem wszystko, co mogłem, żeby jechać do Landshut - wyjaśnił w rozmowie ze sportzpazurem.pl.

Początkowo nie czuł wielkiej różnicy. Później jednak noga mocno spuchła. - Skutki tego treningu odczuwałem przez tydzień. Ogromny ból, z łóżka nie mogłem wstać, bo naruszyłem coś tam. Ale przynajmniej wiem, że zrobiłem wszystko, by wrócić na najważniejszy mecz - dodał.

Ostatnio o Kevinie Fajferze mocno wypowiedział się Daniel Jeleniewski. Dosadnie nawiązał do kraksy, którą wychowanek Startu spowodował podczas meczu w Poznaniu.

- Nie rozmawialiśmy później. To są tacy jednorazowi goście, którzy chcą za wszelką cenę coś zrobić. Sprawa nie została wyjaśniona i nigdy nie będzie, chociaż ja tego nie oczekuję. W wywiadzie powiedział, że mnie nie widział czy tam jechał swoje. Jednakże sędzia go wykluczył, a cała Polska widziała, jak się zachował na torze - podkreślał "Jeleń" w audycji "Pięć Jeden" na antenie Radia Freee. Dla doświadczonego zawodnika ten upadek był brzemienny w skutkach - długo dochodził do siebie.

Co na ten temat powiedział Fajfer?

- Wiem, że panem Danielem targają emocje, bo przez ten upadek skończył sezon. Nie będę komentował jego słów, ponieważ swoje oraz innych zdrowie szanuję bardzo. Nie jestem żużlowym łobuzem. Wiem, co to jest kontuzja - sam dwa razy usłyszałem od lekarzy, że jeśli nie poprawi się stan zdrowia, to będą zmuszeni odciąć mi rękę lub nogę. Mam nadzieję, że Daniel wrócił do zdrowia i będzie śmigał w 2024 - podsumował.

ZOBACZ WIDEO: Nowy system rozgrywek. Czy w PGE Ekstralidze pojawią się etatowi rezerwowi?

Czytaj także:
Wadim Tarasienko nie był na to przygotowany. "Musiałem sobie radzić"
Ważna umowa Leona Madsena. Chcą mu tym pomóc zostać mistrzem świata

Źródło artykułu: WP SportoweFakty