Żużel. Tyle czasu potrzebowała Unia, by dogadać się z Lebiediewem. "Same konkrety"

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Andrzej Lebiediew
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Andrzej Lebiediew

Po sezonie 2023 kilka klubów było zainteresowanych pozyskaniem Andrzeja Lebiediewa. Łotysz wybrał Fogo Unię Leszno. Drużyna z Wielkopolski nie była faworytem w wyścigu po 29-latka. W rozmowie z WP zawodnik mówi, co go przekonało do zasilenia Byków.

W sezonie 2023 Andrzej Lebiediew był zawodnikiem Cellfast Wilków Krosno. Jego zespół, jeżdżący jako beniaminek, spadł jednak z PGE Ekstraligi. Łotysz utrzymywał natomiast, że zamierza dalej startować w najwyższej klasie rozgrywkowej. Zainteresowanych nie brakowało, lecz tylko jeden klub był konkretny. To Fogo Unia Leszno. Lebiediew zdradził, że negocjacje ws. kontraktu potoczyły się błyskawicznie.

- To trwało dwie godzinki. Bardzo szybko załatwiliśmy temat z prezesem Piotrem Rusieckim. Miałem rozmowy z innymi klubami, ale mocno się przeciągały. Były długie, zaawansowane, ale gdy jedną sprawę ustaliliśmy, to później jednak działacze widzieli ją inaczej - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Andrzej Lebiediew.

- W pewnym momencie Unia wkroczyła z zapytaniem, czy byłbym zainteresowany dołączeniem do zespołu. Widać było, że klubowi zależało, by mnie zakontraktować. Podobał mi się przebieg negocjacji. To były same konkrety i wtedy byłem przekonany, by zostać zawodnikiem drużyny z Leszna - dodaje.

ZOBACZ WIDEO: To była tylko roczna przygoda. Dlaczego Krzysztof Kasprzak odszedł z Cellfast Wilków?

Widać, że nowy zawodnik został przyjęty w Lesznie bardzo dobrze. Zresztą w klubie rzadko można narzekać na atmosferę. Lebiediew nie ukrywa, że cieszy się z faktu, iż będzie startował właśnie w Fogo Unii. Owal na Stadionie Alfreda Smoczyka należy do grona jego ulubionych.

W tym roku w barwach Cellfast Wilków zdobył w Lesznie 9 punktów, choć mogły być trzy "oczka" więcej, gdyby nie defekt w pobliżu mety jednego z wyścigów. Ponadto na tym samym torze uzyskał jeden ze swoich najlepszych występów w karierze na arenie międzynarodowej. W 2017 roku podczas barażu Drużynowego Pucharu Świata wywalczył 18 punktów na 21 możliwych. Wspomnienia ma zatem doskonałe.

- Takie tory mi odpowiadają. Mają podniesione łuki. To świetne, że w większości meczów o rezultacie na mecie nie decyduje tylko start. Można trochę podziałać na trasie. Bardzo się cieszę, że będę miał taki domowy tor. Liczę, że odpowiednie dopasowanie pozwoli mi na rozwijanie jeszcze większych prędkości. Na pewno na treningach przed sezonem będę ten owal jeszcze lepiej poznawał i liczę oczywiście na świetne wyniki w barwach Unii, tak by być jednym z liderów i odciążyć Janusza Kołodzieja - podkreśla Lebiediew.

W Lesznie liczą na dobrą postawę Łotysza i z pewnością jest nadzieja na progres względem sezonu 2023, kiedy to wykręcił w PGE Ekstralidze średnią na poziomie 1,697 pkt/bieg. Kolejny rok będzie dla Lebiediewa jednak inny niż wszystkie. Po raz pierwszy w karierze pojedzie w cyklu Grand Prix jako stały uczestnik, po tym jak otrzymał od organizatorów "dziką kartę". Jak podkreśla, pod kątem logistycznym wiele rzeczy jest już przygotowanych.

- Dla mnie to wszystko będzie wyglądało łatwiej niż w przypadku roli rezerwowego w cyklu Grand Prix (tę funkcję zawodnik pełnił m.in. w sezonie 2023 - przyp.red.). Czasami otrzymywałem informację, że startuję na trzy dni przed zawodami, a one w dodatku odbywają się w Cardiff. Wtedy trzeba było się spiąć, żeby idealnie zaplanować logistykę. Dlatego lepiej, gdy wiem co planować już przed rozpoczęciem sezonu - zakończył.

Dawid Franek, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Krzysztof Mrozek potwierdza. ROW Rybnik pracuje nad jeszcze jednym transferem
Doyle to za mało? "GKM to wielka niewiadoma"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty