Żużel. Wilcza rewolucja po spadku. W Krośnie liczą na dalszy progres nowych zawodników

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Vaclav Milik
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Vaclav Milik

Poza Vaclavem Milikiem i kilkoma młodzieżowcami nikt nie ostał się w składzie Cellfast Wilków po spadku z PGE Ekstraligi. W Krośnie postawiono na nowe twarze, które dają uzasadnione nadzieje na rozwój i dodatkowo też widowiskową jazdę.

Podsumowanie okresu transferowego w wykonaniu Cellfast Wilków Krosno oczami portalu WP SportoweFakty.

***

PLUSY

Decyzje po opuszczeniu elity. Zmiany kadrowe rzecz jasna przede wszystkim wymusił spadek z PGE Ekstraligi, bo przecież trudno było sądzić, że Jason Doyle czy Andrzej Lebiediew pozostaną na Podkarpaciu, by ścigać się na zapleczu. Z drugiej strony postawienie na nowe twarze za tych, którzy zawiedli, czyli Krzysztofa Kasprzaka i Mateusza Świdnickiego, przyjęto w Krośnie raczej entuzjastycznie. A przedłużenie współpracy z tym jedynym z tegorocznego seniorskiego zestawu, Vaclavem Milikiem, to także decyzja, która jest w pełni zrozumiała. Czech na poziomie 1. Ligi Żużlowej jest wszak gwarancją stabilnego i przy tym dobrego poziomu.

Pozyskano rozwojowych zawodników. Dimitri Berge, Norbert Krakowiak, Patryk Wojdyło, Jonas Seifert-Salk to postacie, które znajdują się w dobrym miejscu swojej kariery. Każdy z nich wciąż może (a nawet powinien) czynić postępy, co będzie tylko z korzyścią dla ich nowej drużyny. Poza tym większość z nich ma predyspozycje do tego, by pokazać widowiskową jazdę. W końcu 27-letni Francuz nie ma kompleksów i coraz śmielej pokazuje się na poziomie międzynarodowym, 23-letni Duńczyk zaliczył sporo błyskotliwych występów w tym roku na pierwszoligowym poziomie, natomiast dwaj 25-letni Polacy mają coś do udowodnienia. Krakowiak tym razem będzie mieć czystą głowę w momencie startu sezonu, a Wojdyło wraca do miasta szkła po kilku latach, mając w pamięci głównie pozytywne wspomnienia.
 
ZOBACZ WIDEO: To była tylko roczna przygoda. Dlaczego Kasprzak odszedł z Wilków?

MINUSY

Nieduże doświadczenie w Krośnie. Rewolucja w składzie niesie za sobą też pewne ryzyko. Poza Milikiem nie ma w krośnieńskim zespole seniorów, którzy dysponują takim doświadczeniem jak Czech w jeździe na owalu przy Legionów. W kończącym się roku temat nawierzchni na tym obiekcie został odmieniony przez wszystkie przypadki, nie zabrakło skandali i wielogodzinnych, żmudnych prac, by doprowadzić ją do choćby przyzwoitego stanu. Biorąc pod uwagę, że w nowym sezonie nie będzie już w tym aspekcie podobnych kłopotów, większość będzie jednak musiała poznać tajniki toru tak, aby w Krośnie można było mówić o jakimś handicapie.

Wąska formacja seniorska. Wilki nie chciały blokować Marko Lewiszyna i pozwoliły mu na odejście do drugoligowej Grupa Azoty Unii Tarnów. Poza tym nikogo w Krośnie w gronie seniorów nie zatrudniono, co niesie za sobą niepewność, gdyby ktoś nie był dostępny. Wprawdzie dziś pozycja rezerwowego jest coraz rzadszym zjawiskiem, lecz z drugiej też strony znakiem zapytania są juniorzy, którzy ewentualnie niekiedy łatają luki w składzie. Najbardziej rokuje Szymon Bańdur, choć dopiero w tym roku ścigał się on w większym wymiarze na różnych polach i niewątpliwie potrzebuje znacznie większego objeżdżenia ze starszymi od siebie.

CZYTAJ WIĘCEJ:
Kolejna spółka Skarbu Państwa w polskim klubie. "To nieporozumienie"
Honorowe zachowanie Pedersena. Nie wykorzystał szansy na podwyżkę

Źródło artykułu: WP SportoweFakty