Żużel. Honorowe zachowanie Pedersena. Nie wykorzystał szansy na podwyżkę

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Nicki Pedersen
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Nicki Pedersen

To był trudny okres transferowy dla Nickiego Pedersena, bo trzykrotny mistrz świata dość szybko zdał sobie sprawę, że w kolejnym sezonie zabraknie dla niego miejsca w elicie. 46-latek na giełdzie pokazał jednak, że potrafi zachować się honorowo.

Żużlowiec dość długo zwlekał z podpisaniem dokumentów i ostateczną decyzją odnośnie wyboru klubu. Prezesi uważnie obserwowali, co dzieje się u konkurencji, bo obawiali się, że ten transfer może nieco zmienić układ sił w lidze.

Słychać było o zainteresowaniu Nickim Pedersenem ze strony Texom Stali Rzeszów i Abramczyk Polonii Bydgoszcz. Przedłużające się oczekiwanie sprawiło, że sytuację postanowili wykorzystać działacze InvestHousePlus PSŻ-u Poznań, którzy mieli już przygotowane spore pieniądze na kontrakt trzykrotnego mistrza świata.

Poznanianie zwrócili się do Duńczyka z propozycją rozpoczęcia negocjacji i choć było to ponad tydzień przed oficjalnym podpisaniem kontraktu Pedersena ze Stalą, to odpowiedź zawodnika mocno ich zaskoczyła.

ZOBACZ WIDEO: Czy Janusz Kołodziej marnuje się w Fogo Unii Leszno?

Pedersen nie skorzystał bowiem z idealnej okazji do podbicia sobie ceny za jazdę w rzeszowskim klubie i niemal natychmiast odpowiedział władzom PSŻ, że ma już uzgodnione warunki w innym zespole. Takie zachowanie wciąż nie należy do częstych, bo większość zawodników wykorzystuje dodatkowe oferty, zwłaszcza te, które pojawiają się na finiszu rozmów, by spróbować podwyższyć sobie kontrakt przynajmniej o 50, czy 100 tysięcy złotych.

Doświadczony żużlowiec nawet nie rozważał takiej opcji i nie zamierzał wysyłać do Poznania swojej oferty. Pozostał lojalny wcześniejszym ustaleniom z działaczami z Rzeszowa, choć przecież bez problemu mógł wynegocjować jeszcze lepsze warunki. Władze Stali były zdeterminowane, a kto wie, czy stawką walki o jego kontrakt pomiędzy Stalą, a PSŻ nie byłoby utrzymanie w przyszłorocznej 1. LŻ. Ostatecznie w jego Duńczyka nic się nie zmieniło, a on sam nawet nie wspomniał rzeszowianom o zapytaniach z PSŻ. Chwilę później żużlowiec przyjechał na podpisanie kontraktu do Rzeszowa.

O sytuacji było dość głośno w środowisku prezesów, a postawa zawodnika zrobiła wrażenie nawet na przedstawicielach PSŻ Poznań, którzy przecież w ten sposób stracili szansę na wyrwanie lidera swoim przeciwnikom.

Czytaj więcej:
Będzie rewolucja w polskich ligach od 2025 roku?!
Były żużlowy mistrz Polski skazany za zabójstwo

Źródło artykułu: WP SportoweFakty