Żużel. Motor dopełnia formalności. Wyczekiwany powrót Holdera

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Jack Holder na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Jack Holder na prowadzeniu

Platinum Motor jest o krok od finału PGE Ekstraligi. Lublinianie podejmują w rewanżu półfinału rozbitą mentalnie drużynę Tauron Włókniarza Częstochowa. Goście zamierzają się mocno postawić, ale na cuda nie ma co liczyć.

Jeszcze nie tak dawno, patrząc na pary półfinałowe PGE Ekstraligi łatwo można było stwierdzić, że pomiędzy Platinum Motorem Lublin a Tauron Włókniarzem Częstochową rozegra się hitowy pojedynek. W Częstochowie mieliśmy oglądać wyrównane starcie obu ekip, a rywalizacja miała rozstrzygnąć się na torze w Lublinie.

Nic z tych rzeczy. Żużlowcy Macieja Kuciapy i Jacka Ziółkowskiego praktycznie załatwili sobie awans do wielkiego finału na stadionie przy ul. Olsztyńskiej. 18-punktowa przewaga robi wrażenie, a nad Lublin musiałyby spaść wszystkie plagi egipskie, żeby nie udało się pojechać o złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski. 

- Włókniarz przyjedzie dobrze się zaprezentować. Nie wierzę w jakąś niespodziewaną sytuację. Zawodnicy z Lublina pojadą na luzie. Motor będzie chciał wygrać jakimkolwiek wynikiem i kontrolować sytuację w tym meczu - uważa Jerzy Głogowski, były żużlowiec Motoru Lublin.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Witkowski, Lampart, Kubera

Choć przewaga jest duża, to nie znaczy, że przy Alejach Zygmuntowskich musi być nudno. Postarają się o to na pewno liderzy Włókniarza, tj. Leon Madsen, Mikkel Michelsen oraz Maksym Drabik. Dwaj ostatni jeszcze przed rokiem ścigali się w Lublinie i byli częścią mistrzowskiego składu. Obaj będą chcieli pokazać, że radzą sobie na lubelskim owalu.

Motor z pewnością dopełni formalności i będzie patrzeć w przyszłość. - Drużyna jest jedną nogą w finale. Tutaj będą też ważne przygotowania pod kątem walki o złoto - dodaje Głogowski.

Wynik z pierwszego meczu był sporym zaskoczeniem dla kibiców Włókniarza. Jednak gorsze było to, że w zespole nie było widać monolitu, a obrazki, które oglądaliśmy w kulisach z Canal Plus nie napawają optymizmem na końcówkę sezonu.

- Jeżeli walczy o się o najwyższe trofea to do takich sytuacji nie powinno dochodzić. Uważam, że przez takie zachowania ekipa z Częstochowy sporo straciła ze swojego potencjału. Oni powinni się postawić Motorowi znacznie mocniej. Wśród Lwów każdy coś zepsuł, ale znacznie więcej spodziewałem się po Kacprze Worynie - komentuje Głogowski. 

Więcej optymizmu jest w szeregach Koziołków. Do jazdy po chwilowej przerwie powraca Mateusz Cierniak, który wycofał się ze startu w finale MIMP. Dłuższy rozbrat z żużlem miał z kolei Jack Holder, wracający do meczowego zestawienia Motoru. Wiele osób będzie patrzyło właśnie na Australijczyka. Jest on świeżo po kontuzji, choć młodszy z braci Holderów potwierdził podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii w Cardiff, że radzi sobie bardzo dobrze (Na Principality Stadium zajął drugie miejsce).

- Można powiedzieć, że Holder dostaje czas na ponowne wdrożenie się. Nie będzie musiał się bić o każdy punkcik, a spokojnie może przygotowywać się na finał. Opuścił kilka zawodów, więc będzie chciał odzyskać najlepszą dyspozycję - tłumaczy były zawodnik. 
Awizowane składy:

Platinum Motor Lublin
9. Jarosław Hampel
10. Dominik Kubera
11. Fredrik Lindgren
12. Jack Holder
13. Bartosz Zmarzlik
14. Bartosz Jaworski
15. Bartosz Bańbor

Tauron Włókniarz Częstochowa
1. Mikkel Michelsen
2. Jakub Miśkowiak
3. Kacper Woryna
4. Maksym Drabik
5. Leon Madsen
6. Franciszek Karczewski
7. Kacper Halkiewicz

Początek spotkania: godz. 16:30
Sędzia: Arkadiusz Kalwasiński
Komisarz toru: Maciej Głód
Wynik pierwszego meczu: 54:36 dla Motoru

Zobacz także:
Wojewoda zacytował Janusza Kowalskiego. Te słowa mogą szokować
Żużel. Wyskoczył jak królik z kapelusza, a miał się spokojnie szkolić. "Rezultaty przyszły szybciej, niż zakładałem"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty