Wszystko wskazuje na to, że wbrew temu, co się mówiło przez ostatnich kilka tygodni, Mariusz Staszewski nadal będzie pracował w roli głównego szkoleniowca Arged Malesy Ostrów. W chwili obecnej stanowi on trzon sztabu, w którym znajdują się również m.in. Kamil Brzozowski (trener młodzieży, głównie 250cc) oraz Kamil Glicki (kierownik zespołu).
Czy to trio zobaczymy w biało-czerwonych barwach również w sezonie 2024? Tego nie wiadomo. Ostatnio pojawiły się głosy mówiące, że Brzozowski może trafić do PGE Ekstraligi, ale jako mentor Jakuba Krawczyka. Gorzowianin jednak temu zaprzeczył, a i sam junior możliwe, że zostanie w 1. Lidze Żużlowej.
A co z przyszłością Brzozowskiego? - Wiadomo, że człowiek się przywiązuje do tych chłopaków. Spędzamy ze sobą bardzo dużo czasu, bo treningi, praca przy sprzęcie, czy w busie podczas wyjazdów. Czas pokaże, bo na razie jest mi dobrze w Ostrowie. Zżyłem się z chłopakami, a jak to będzie widział klub, to zobaczymy - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Łaguta złożył ważną deklarację w sprawie przyszłości w Betard Sparcie
Wychowanek Stali Gorzów, który przejeździł prawie dwadzieścia lat na żużlowych torach, na brak zainteresowania narzekać nie może. - Jakieś zapytania są. Jednak jest sentyment, bo jak jeździmy w tym busie z chłopakami, to rozmawiamy na każde tematy i można powiedzieć, że czasem jestem dla nich drugim tatą. I na pewno byłoby szkoda - dodał nasz rozmówca.
Kiedy nie była przesądzona przyszłość Mariusza Staszewskiego i była brana pod uwagę ewentualność z rozstaniem, to w środowisku mówiło się, że naturalnym następcą swojego krajana będzie właśnie Brzozowski.
- Ja nie chciałbym pracować z pierwszą drużyną, bo nie sprawia mi to przyjemności. Jest też większa presja, stres, a wiem, co się dzieje z Mariuszem, jak się denerwuje, czy czasem do nocy robi tor. Praca z młodzieżą jak najbardziej, a szczególnie z taką, co chcą coś osiągnąć w tym sporcie, a nie tylko jeździć na motocyklu. Bardzo lubię dzieci, ale to też może dlatego, że nie mam swoich i przekłada się to na fajny, wspólny język - skomentował Brzozowski.
Czytaj także:
Jest mistrzem świata i mówi, że wciąż się uczy żużla
Zawodnik Tauron Włókniarza bezradnie rozkłada ręce po meczu z Motorem