Pierwsze mecze ćwierćfinałowe PGE Ekstraligi padły łupem zespołów, które startowały w roli gościa. Tak też było w Toruniu, gdzie For Nature Solutions KS Apator uległ Platinum Motorowi Lublin.
- Ciężko mi powiedzieć. Jakichś punktów zabrakło. To było ciężkie spotkanie, wiedzieliśmy wszyscy, że Platinum Motor nie jest słaby. Na początku walczyliśmy trochę z ustawieniami. Na koniec udało nam się je dobrać i możemy się cieszyć, że "wyrwaliśmy" jakieś punkty, bo mogło być jeszcze gorzej - powiedział po meczu Emil Sajfutdinow w rozmowie z portalem speedwayekstraliga.pl.
Tym samym Anioły chcąc znaleźć się w czołowej czwórce, będą musiały wygrać przy Alejach Zygmuntowskich lub osiągnąć tam na tyle korzystny dla siebie wynik, by wjechać do kolejnego etapu, jako "szczęśliwy przegrany".
ZOBACZ WIDEO: Zmiana trenera we Włókniarzu Częstochowa? Leon Madsen zabrał głos
- Nie myślę w ogóle na ten temat. Jedziemy kolejne zawody, gdzie trzeba dobrze pojechać. Mówiłem od początku, że nic nie musimy tylko możemy to zrobić. Wszyscy widzieliśmy, że początek sezonu nie poszedł wszystkim tak, jak chcieliśmy i myślę, że jesteśmy już i tak lepszą drużyną. Cały czas się rozkręcamy i zobaczymy, co dalej będzie - dodał Rosjanin z polskim paszportem.
Bartosz Zmarzlik w pomeczowych rozmowach nie ukrywał, że pogoda nie była sprzymierzeńcem żużlowców. Upał, jaki towarzyszył im w trakcie meczu dawał się we znaki nie tylko uczestnikom widowiska, ale również ich sprzętom.
- Nie uważam, żeby pogoda była przeciwnikiem. Jesteśmy zawodnikami, którzy nie raz jeździli w taką pogodę. Powinniśmy wiedzieć, jakie ustawienia powinniśmy dobrać. Nie jestem zawodnikiem, który narzeka, tylko czasem coś źle odczyta i potem szuka innych rozwiązań. Teraz to pokazało, że nie trafiłem z ustawieniami na początku, walczyłem ze swoim sprzętem i ciężko mi się jechało. Później jednak to znalazłem ze swoim teamem i było łatwiej tę prędkość mieć - skomentował żużlowiec.
Czytaj także:
- Wrócił na tor po ponad 10 latach i odnowił licencję. W sobotę pojechał w meczu ligowym
- Ma 23 lata i ogromne problemy z płynną jazdą. Trener tłumaczy jego zakontraktowanie