Żużel. Polska głównym faworytem do tytułu mistrzowskiego? Na to musimy uważać

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik

W sobotę Polska pojedzie w finale Drużynowego Pucharu Świata. Naszymi przeciwnikami już na pewno będą Dania i Wielka Brytania, a wiele wskazuje na to, że jako ostatnia do tego grona dołączy Australia. Czy Biało-Czerwoni będą w stanie wywalczyć złoto?

[tag=10780]

Drużynowy Puchar Świata[/tag] na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu rozpoczął się we wtorek. W pierwszym półfinale zwyciężyła Wielka Brytania, zapewniając sobie tym samym udział w finale.

W środę z kolei najlepsi okazali się być Duńczycy i oni również oczekują już na ostatniego rywala w decydujących zawodach.

Zanim jednak one, w piątek kibiców czeka baraż. W nim wystąpią Australia, Francja, Szwecja i Czechy. Faworytem wydają się ci pierwsi.

Jeśli nie będzie żadnych niespodzianek, to właśnie podopieczni Marka Lemona powinni awansować do finału. Oczywiście od dłuższego czasu jest tam również Polska, która jako gospodarz miała zapewnione miejsce w ostatecznej batalii.

ZOBACZ WIDEO: Czy Piotr Baron odchodzi z Unii przez konflikt z Januszem Kołodziejem? Trener odpowiada

Turniej decydujący o tytule drużynowego mistrza świata zapowiada się niezwykle emocjonująco. Patrząc na nazwiska, które znajdują się w kadrach, szanse wszystkich reprezentacji są w miarę wyrównane.

Minimalnie wyróżniać zdają się Polacy, którzy po powrocie do zdrowia Janusza Kołodzieja i Dominika Kubery oraz dogadaniu się ze sprzętem Patryka Dudka, stali się zdecydowanie mocniejsi.

- Moim zdaniem jesteśmy faworytem, jednak w przeszłości zdarzały się różne przypadki i czasami to nie oni wygrywali. Natomiast wydaje się, że jesteśmy w tej chwili na fali wznoszącej i trudno będzie innym drużynom nam zagrozić. Jednak to jest sport i o wszystkim przekonamy się w sobotę wieczorem - powiedziała w rozmowie z WP SportoweFakty Marta Półtorak.

W oczach wielu kibiców w powracającym formacie jesteśmy głównym kandydatem do zwycięstwa. Jednakże w poprzednich latach, gdy o tytule mistrzowskim w ramach Speedway of Nations decydowały zawody w parach, reprezentacji Polski nie szło tak dobrze, pomimo tego, że często była jednym z głównych faworytów. W ciągu pięciu lat nie zdobyła ani jednego złotego krążka, za to wywalczyła trzy srebrne i jeden brązowy.

- Przede wszystkim nie należy podchodzić do tych zawodów bez odpowiedniego nastawienia. Nie można zlekceważyć przeciwników, ponieważ każdy z nich może sprawić niespodziankę. DPŚ to są inne emocje i wszyscy chcą się pokazać. Jeśli podejdziemy do tych zawodów na dużym odprężeniu, z myślą, że medal mamy już w kieszeni, to różnie może się zakończyć. Po prostu powinnyśmy być bardzo skoncentrowani i to powinno być kluczem do sukcesu - podkreśla była prezes Stali Rzeszów.

Jednakże zdaniem Półtorak za Polską przemawia kilka czynników, które mogą być decydujące w walce o najwyższe cele. Przede wszystkim jesteśmy bardzo wyrównanym zespołem, w którym wszyscy są w stanie pojechać na wysokim poziomie.

Dodatkowo każdy członek naszej kadry tak naprawdę regularnie startuje we Wrocławiu. Nie można również zapominać, że Biało-Czerwoni będą występować przy wsparciu własnej publiczności.

Warto jednak zaznaczyć, że wszyscy nasi przeciwnicy mają w swoich składach nazwiska z czołówki światowej. W Danii wystąpią, chociażby Anders Thomsen, Leon Madsen, Mikkel Michelsen czy Nicki Pedersen.

W Wielkiej Brytanii Tai Woffinden, Daniel Bewley i Robert Lambert. W Australii za to jeżdżą Jason Doyle, Max Fricke oraz Jack Holder. W takim razie, która z tych reprezentacji będzie stanowiła największe zagrożenie dla Polaków?

- Tak naprawdę każda z drużyn może zaskoczyć. Jeśli chodzi o Brytyjczyków, to zarówno Woffinden jak i Bewley na wrocławskim owalu potrafią jechać. To jest jednak tylko dwójka. To powinny być ciekawe zawody. Gdyby był wyraźny kandydat do tego, aby z nami powalczyć, to bym go wskazała. W mojej ocenie Polska drużyna prezentuje się najsolidniej. Reszta ma bardzo zbliżony potencjał - podsumowała Marta Półtorak.

Czytaj także:
Żużel. Enea Falubaz może mieć problemy na rynku transferowym? Ta odpowiedź nie pozostawia złudzeń
Żużel. Duńczycy wpadli w kłopoty na własne życzenie. Walka do końca we Wrocławiu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty