Wczoraj runda pierwsza, dziś ostatnie starcie. To prawdziwy mistrzowski weekend.
Falubaz Zielona Góra - Unibax Toruń
Mecz zdecydowanie na Hoop. Odsądzeni od czci i wiary zielonogórscy działacze w dwadzieścia cztery godziny wykonali katorżniczą pracę, której nie powstydziłaby się nawet doświadczona ekipa Ole Olsena. Efekt - piąte podejście do pierwszego meczu finałowego udane.
Falubaz wypracował sobie sześciopunktową przewagę przed rewanżem. I co najważniejsze nowa nawierzchnia była naprawdę bezpieczna. W drużynie zielonogórskiej na hop zasłużył przede wszystkim Grzegorz Zengota, który został pierwszym profesorem nowego toru Falubazu. Obok niego Protasiewicz, Lindgren, Dobrucki i Dudek. Hop mieszało się z Benz w przypadku Grzegorza Walaska. Jednak jak mówią prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, a nie zaczyna. Natomiast Benz z wykrzyknikiem znowu dla Puka. Iversen, który poprawnie prezentował się na treningu przed meczem przeszedł zupełnie obok spotkania finałowego.
Unibax na Hop. Anioły znów pojechały jako drużyna. Wszyscy zawodnicy na Hop, z wyjątkiem Wiesława Jagusia, który podobnie jak Walasek przeplatał lepsze momenty z gorszymi. Specjalny Hop dla Chrisa Holdera, który z wielką swobodą pokonywał łuki zielonogórskiego, jednodniowego toru. Pozameczowy Benz dla Speedway Ekstraligi, która na przekładane kolejno spotkania w Zielonej Górze przyjeżdżała niczym na wakacje. Bez pomysłu, bez polotu i zupełnie bez profesjonalizmu. Wstyd Panowie!
Zostawmy jednak didaskalia, czyli napisy poboczne. Teraz liczy się tylko finał. Motoarena, fantastyczni kibice obu drużyn i wielki speedway. To wszystko już dziś! Pyszota!