Plusy według Mateusza Puki:
Andrzej Lebiediew za występ w Grudziądzu. Był najskuteczniejszym zawodnikiem swojej drużyny i udowodnił, że potrafi ścigać się także na twardych nawierzchniach. Łotysz wysłał tym samym mocny sygnał do innych ekstraligowych klubów, że nadaje się do jazdy w elicie. Chęć wymiany swoich zawodników wyrażają choćby działacze Apatora czy GKM-u i kto wie, czy Lebiediew nie będzie ciekawą alternatywą, w razie nieudanych negocjacji z największymi gwiazdami. Oczywiście jego wysoka forma powoduje, że los Wilków wcale nie jest jeszcze przesądzony i krośnianie mają szansę na utrzymanie.
Jakub Krawczyk coraz bliżej jazdy w PGE Ekstralidze. Zawodnik w ten weekend dwukrotnie był czołowym żużlowcem swojej drużyny (11 punktów przeciwko Polonii i 7+1 przeciwko Falubazowi), a bez niego nie udałoby się wygrać arcyważnego starcia z bydgoszczanami. Imponują nie tylko dobre wyniki, ale także ofensywny styl jazdy. Nie ma się więc co dziwić, że oferty składają mu kolejne kluby PGE Ekstraligi.
Betard Sparta Wrocław za spotkanie w Częstochowie. Pojechała ona najlepsze spotkanie w tym sezonie i bez większych problemów pokonała Włókniarza różnicą 12 punktów (51:39). Przewaga prędkości gości była porażająca, a efekt tego zwycięstwa może być taki, że już nikt do końca sezonu nie przygotuje na mecz ze Spartą toru do wyprzedzania. Spotkanie w Częstochowie pokazało, że w takich warunkach ten zespół czuje się fenomenalnie i jest nie do pokonania.
Zawodnicy Ultrapur Startu Gniezno za niespodziewane rozbicie OK Bedmet Kolejarza Opole. Wygrali na własnym torze 60:30 i zostali nowym liderem 2. LŻ. To duża niespodzianka, bo do tej pory o gnieźnianach mówiło się jedynie w kontekście problemami z płynnością finansową. Jak się okazuje, problemy nie przekładają się na samych zawodników, a Start jest blisko sprawienia sensacji, jaką byłaby pierwsza pozycja po rundzie zasadniczej. W niedzielę w Gnieźnie zupełnie bezradny był nawet najlepszy zawodnik ligi - Oskar Polis. W drużynie gospodarzy komplety punktów zdobyli Sam Masters i Tim Soerensen.
ZOBACZ WIDEO: Prezes Fogo Unii o powrocie Doyle'a i negocjacjach z Kołodziejem
Minusy według Jarosława Galewskiego:
Tauron Włókniarz za bezbarwną jazdę z Betard Spartą. Częstochowianie mieli być pierwszym zespołem, który zatrzyma rozpędzonych wrocławian, a pojechali tragicznie. W efekcie zamiast hitu PGE Ekstraligi obejrzeliśmy jednostronne spotkanie. Gospodarze wygrali w nim drużynowo zaledwie dwa wyścigi. To oznacza, że drużyna nie potrafiła dopasować się przez większość meczu do nawierzchni, na której regularnie trenuje. To chyba najdobitniej pokazuje, że problem Włókniarza leżał w niedzielę gdzieś indziej niż w torze.
Grzegorz Walasek i Gleb Czugunow za otrzymanie kartek. Obaj zasłużyli na czerwoną, a dostał ją tylko żużlowiec Arged Malesy Ostrów. Jego zachowanie w Zielonej Górze było skandaliczne. Nie dość, że wymierzył cios w kask swojemu młodszemu koledze z drużyny, to później jeszcze próbował tłumaczyć, że całą sprawę należy potraktować... szkoleniowo zamiast go karać. Na szczęście dzień później Walasek najwyraźniej ochłonął, zmienił narrację i zdecydował się na przeprosiny. Lepiej późno niż później.
Jeśli natomiast chodzi o Czugunowa, to kolejny raz udowodnił, że nie trzyma ciśnienia, choć trzeba przyznać, że postawa Denisa Zielińskiego, który wjeżdżał w jego tor jazdy, była wyjątkowo bezmyślna i miała prawo wyprowadzić z równowagi reprezentanta gospodarzy. Mimo wszystko ten jednak przesadził.
Denis Zieliński za niebezpieczną jazdę. Jego zachowanie w biegu z Czugunowem nie miało nic wspólnego ze ściganiem się na żużlu. Junior Cellfast Wilków Krosno rozglądał się, gdzie jedzie zawodnik ZOOleszcz GKM-u Grudziądz i skupiał się tylko i wyłącznie na jego blokowaniu, co mogło doprowadzić do bardzo niebezpiecznej sytuacji na torze. Otrzymał za to upomnienie choć w tym przypadku żółta kartka nie byłaby nadużyciem ze strony arbitra.
Rune Holta za mizerną jazdę. Po kontuzji Tomasza Gapińskiego mogło się wydawać, że jego sprowadzenie do Łodzi rzeczywiście ma jakiś sens. W niedzielę Holta wystartował jednak w trzech wyścigach, nie zdobył żadnego punktu i jeździł daleko ze swoimi rywalami. Gdyby nie pojawił się w Gdańsku, to wynik meczu brzmiałby dokładnie tak samo. Jak na razie pożytek z tego transferu dla H.Skrzydlewska Orła jest praktycznie żaden.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Sparta nie zwalnia tempa. Po tych słowach na ich rywali padł blady strach
Wiadomo, kiedy odbędą się pierwsze zawody na torze w Świętochłowicach